ile jeszcze zdołam pomieścić pragnień
wiosna zakwita pięknem chwil
mdlejącą wonią konwalii i urokiem jabłoni
dni z klamkami otwartych lub zamkniętych drzwi
czerwone chodniki życia...parada,dryl
bruzdy wytartych lat...rozchybotany świecy blask
stłuczonego lustra okruch tkwi
milion wspomnień w nich ja i Ty
mój aniele kiedy mi źle
rozmawiam z tobą długo, ty wiesz
czas staje nie liczy się nic
z mych ust modlitwa płynie,potok słów
to nic że nie słyszę twych słów,to nic
one bezszelestnie na duszy siadają
i mnie odmieniają...wstaję z głową podniesioną wysoko
mimo że w oczach łzy...będę żyć,będę
to nic że boli,postaram się widzieć to piękno
co mnie otacza,dostrzegać życzliwych ludzi
uśmiechać się i iść,iść
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
nie pytaj,nie
ulotne chwile jak mgła zwiewne
kochankowie w jedność złączeni
wspomnienia jak głoski wyryte w kamieniu
poranna modlitwa,miłosny taniec ciał
ukojenie i żarliwych modlitw czar
nieznana potęga,nieznany świat
dziś okruchami,wczoraj tajemnicą jutra
cień i mgła...krok po kroku
pocieszenie i żal...sekret skrzętnie skrywany
opamiętanie...nie zwlekaj,tańcz
nie czekaj...życie zbyt szybko ucieka
białe konwalie i jaśminowy czar
znowu maj...długi rok
a jednak doczekałam
jeszcze jestem
jeszcze trwam
choć słona łza
pocieszenie...kto mi go da?
szybuję jak piórko wiatrem targane
krzyczy coś we mnie smutkiem rozedrgane
nowy rozdział...tytułu brak
na ławce w parku cisza przysiadła
cierpliwa była
długo opowiadałam,a ona trwała
w niczym mi nie przeszkadzała
moja droga
nie jest łatwa,nie jest prosta
wyboje i zakręty
ech życie,życie...nie raz ciężko było
nikt nie zatrzyma biegu tego
i nie pytaj,,dlaczego''
tylko kochaj,kochaj ...do upadłego
kochankowie w jedność złączeni
wspomnienia jak głoski wyryte w kamieniu
poranna modlitwa,miłosny taniec ciał
ukojenie i żarliwych modlitw czar
nieznana potęga,nieznany świat
dziś okruchami,wczoraj tajemnicą jutra
cień i mgła...krok po kroku
pocieszenie i żal...sekret skrzętnie skrywany
opamiętanie...nie zwlekaj,tańcz
nie czekaj...życie zbyt szybko ucieka
białe konwalie i jaśminowy czar
znowu maj...długi rok
a jednak doczekałam
jeszcze jestem
jeszcze trwam
choć słona łza
pocieszenie...kto mi go da?
szybuję jak piórko wiatrem targane
krzyczy coś we mnie smutkiem rozedrgane
nowy rozdział...tytułu brak
na ławce w parku cisza przysiadła
cierpliwa była
długo opowiadałam,a ona trwała
w niczym mi nie przeszkadzała
moja droga
nie jest łatwa,nie jest prosta
wyboje i zakręty
ech życie,życie...nie raz ciężko było
nikt nie zatrzyma biegu tego
i nie pytaj,,dlaczego''
tylko kochaj,kochaj ...do upadłego
za głosem
cisza i pusty dom,nie panikuję
oddycham miarowo,nie będę płakała
i po cóż się zapewniałam?
łzy zwyciężyły ...
są w życiu takie chwile...
człowiek to puch
to marnota
cienie jak mrok na sercu zalegają
ale mija mrok,mija noc
i Twój głos dobiega z łazienki
uśmiecham się leniwie
jak kotka rozciągam kosteczki
mój ocean marzeń
taniec chmur
ranki i wieczory...
tylko mnie kochaj
jednej minutki nie przestawaj
nie prawda że już życie wszystko dało
to nie prawda...
Twych oczu gorący blask
do końca nie zgaśnie,wiem
a i ja tak wiele mam Ci jeszcze dać
zbierajmy skrzętnie te dary
nawet te malutkie,niby nic nie znaczące
lecz w pamięci swoje miejsce mają
minione dni zawsze nazwy posiadają
nie raz zmuszają by pobiec w ten czas
i przeżyć to jeszcze raz
bez żalu,bez łez
wiadomo życie takie jest
i czas bezdenny,nieubłagany
kartki życia przewraca
dalej,dalej
jesteśmy i będziemy
w miłości i radości
w smutku i rozpaczy
tak czy tak...
przecież człowiek
w tym życiu jednak
coś znaczy
oddycham miarowo,nie będę płakała
i po cóż się zapewniałam?
łzy zwyciężyły ...
są w życiu takie chwile...
człowiek to puch
to marnota
cienie jak mrok na sercu zalegają
ale mija mrok,mija noc
i Twój głos dobiega z łazienki
uśmiecham się leniwie
jak kotka rozciągam kosteczki
mój ocean marzeń
taniec chmur
ranki i wieczory...
tylko mnie kochaj
jednej minutki nie przestawaj
nie prawda że już życie wszystko dało
to nie prawda...
Twych oczu gorący blask
do końca nie zgaśnie,wiem
a i ja tak wiele mam Ci jeszcze dać
zbierajmy skrzętnie te dary
nawet te malutkie,niby nic nie znaczące
lecz w pamięci swoje miejsce mają
minione dni zawsze nazwy posiadają
nie raz zmuszają by pobiec w ten czas
i przeżyć to jeszcze raz
bez żalu,bez łez
wiadomo życie takie jest
i czas bezdenny,nieubłagany
kartki życia przewraca
dalej,dalej
jesteśmy i będziemy
w miłości i radości
w smutku i rozpaczy
tak czy tak...
przecież człowiek
w tym życiu jednak
coś znaczy
kiedy już
pomóż odnaleźć mi ciszę,moją prywatną
tą która opowiadać umie i rysować tez
tą ciszę która spokój i ukojenie przynosi
myśl myśl goni ,dłoń nie nadąży pisać
nie zgubmy się w drodze do raju
rozpadam się na części
życie na skalnej półce umieściło mnie
być czy nie być...nękające pytanie
może jakiś anioł usłyszy moje wołanie
da nowy sens...
ktoś życzył zdrowia
ktoś uśmiechał się
a moje serce na sygnale gnało
świątynio serc rozpal ognia moc
zatrzymaj noc i to co już
długo męczy mnie
zapisz jasnymi barwami,podpowiedź
chcę być,chcę żyć
ale to nie było tak...
wcale tak nie myślałam
ja tylko chciałam byś był szczęśliwy
wiem...na początku będzie bolało
ale potem byś zapomniał
to co nieuchronne wisi jak miecz
co dzień budzi mnie strach
wiedź że kiedy cisza nastanie
będzie moje znikanie
musisz być szczęśliwy
ja zawsze będę Cię pamiętała
cudownie wspominała
i pójdę przez łąki przecudnej urody
ja sterana życiem a Ty ciągle młody...
tą która opowiadać umie i rysować tez
tą ciszę która spokój i ukojenie przynosi
myśl myśl goni ,dłoń nie nadąży pisać
nie zgubmy się w drodze do raju
rozpadam się na części
życie na skalnej półce umieściło mnie
być czy nie być...nękające pytanie
może jakiś anioł usłyszy moje wołanie
da nowy sens...
ktoś życzył zdrowia
ktoś uśmiechał się
a moje serce na sygnale gnało
świątynio serc rozpal ognia moc
zatrzymaj noc i to co już
długo męczy mnie
zapisz jasnymi barwami,podpowiedź
chcę być,chcę żyć
ale to nie było tak...
wcale tak nie myślałam
ja tylko chciałam byś był szczęśliwy
wiem...na początku będzie bolało
ale potem byś zapomniał
to co nieuchronne wisi jak miecz
co dzień budzi mnie strach
wiedź że kiedy cisza nastanie
będzie moje znikanie
musisz być szczęśliwy
ja zawsze będę Cię pamiętała
cudownie wspominała
i pójdę przez łąki przecudnej urody
ja sterana życiem a Ty ciągle młody...
wiosenny zew
czy bez Ciebie marzyć mam?
jaki był by świat?
w podróży życia nie jesteś sam
każdy ma taki kącik w sercu swym
a w nim mieszczą się sny
noce,lata i dni
jest czas by usiąść i spojrzeć w dal
błędy naprawić
słowo zamienić czy dwa
gdzieś daleko jest ten wymarzony świat
Twoich oczu gorący blask
i słów cichy szept
Ty wiesz...
o czym co wieczór rozmawiamy
o czym zapewniamy
nasz obraz tęsknotą malowany
cóż może równać się miłości
co tak wielką siłę posiada
kiedy dwa serca jednym rytmem bija
kiedy dla siebie żyją
za woalem snu czekam ja
w krainie czarów wsłuchaj się w siebie
ułamki pomnóż,dodaj,poskładaj
i zmierz nasz los...
jaki piękny jest świat
pełen miłosnych słów
nie gońmy zdarzeń...
niech pędzą,niech gnają
zatrzymajmy się razem
w pół słowa na łące
w małe krokusiki rozsiane
spójrzmy ciepło na siebie
przytulmy się pozwalając na czasu
przez palce przeciekanie
nasza wiosna...wszak tyle na nią czekaliśmy
i przyszła i na nowo nas do siebie wezwała
i na nowo mocno do siebie przywiązała
jaki był by świat?
w podróży życia nie jesteś sam
każdy ma taki kącik w sercu swym
a w nim mieszczą się sny
noce,lata i dni
jest czas by usiąść i spojrzeć w dal
błędy naprawić
słowo zamienić czy dwa
gdzieś daleko jest ten wymarzony świat
Twoich oczu gorący blask
i słów cichy szept
Ty wiesz...
o czym co wieczór rozmawiamy
o czym zapewniamy
nasz obraz tęsknotą malowany
cóż może równać się miłości
co tak wielką siłę posiada
kiedy dwa serca jednym rytmem bija
kiedy dla siebie żyją
za woalem snu czekam ja
w krainie czarów wsłuchaj się w siebie
ułamki pomnóż,dodaj,poskładaj
i zmierz nasz los...
jaki piękny jest świat
pełen miłosnych słów
nie gońmy zdarzeń...
niech pędzą,niech gnają
zatrzymajmy się razem
w pół słowa na łące
w małe krokusiki rozsiane
spójrzmy ciepło na siebie
przytulmy się pozwalając na czasu
przez palce przeciekanie
nasza wiosna...wszak tyle na nią czekaliśmy
i przyszła i na nowo nas do siebie wezwała
i na nowo mocno do siebie przywiązała