zadrżał dzień bladym świtem
obudził się z drzemki
promykiem do okna zapukał
czuję Twój zapach
i na pościeli ślad
na stoliku kartka biała
jedno słowo,,kocham''
ono wystarczy,sił doda
dla nas życie gra
codziennie nową melodię ma
jeszcze nie czas
na rozpamiętywanie
na zawracanie
połapmy rozpędzone chwile
jak tabuny
rozpalmy iskry w płomienie
rzućmy na szalę
najpiękniejsze marzenia
gdyby Cię nie było
mój Boże pewnie bym nie żyła
bo cóż życie bez miłości
kopalnia słów sekrety skrywa
jezioro przebaczenia w nas
się rozpływa
zawsze bądź blisko
bądź dla mnie słońcem
w pogodne dni
bądź parasolem kiedy
deszcz leje
i budź zawsze nadzieje
bądź też lekarzem
lecz serce kiedy rdzewieje
człowiek w tym podłym świecie
gdzie brak czułości
ginie,butwieje
jak gałązka na wietrze
buja się i chwieje
w ciągłym pośpiechu i złości
tak mało ma
zwykłej,prostej radości...
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
melodia serc
obmyj mnie falą rozkoszy
w uścisku ramion mnie schowaj
całuj me usta i włosy
malutkie kwadraciki życia kolorami pomaluj
wyrysuj na ciele linijki i wzory
szeptem kołysz duszę
chcę Ci być muzyką i wierszem
radością i śmiechem
dobrym słowem co rozbrzmiewa echem
zapukaj do serca,zaproś na śniadanie
nie pytaj nieba i chmur...nie pytaj
pragnienia nie zostawiaj na rozstaju
poszukiwaczu...wróć tu pod ten dach
wszak znalazłeś swoją miłość...trwaj
spełnienie nocy i dnia
my na zawsze...pragnąc,marząc i czekając
zasmakuj mnie i smakować nie przestawaj
zaplataj uczucia jak kłosy
nabrzmiałe jak poranne krople rosy
z serca do serca melodia płynie
nutami układa poezję
zapisuje kluczami...by potem
grać ją przez całe życie
w uścisku ramion mnie schowaj
całuj me usta i włosy
malutkie kwadraciki życia kolorami pomaluj
wyrysuj na ciele linijki i wzory
szeptem kołysz duszę
chcę Ci być muzyką i wierszem
radością i śmiechem
dobrym słowem co rozbrzmiewa echem
zapukaj do serca,zaproś na śniadanie
nie pytaj nieba i chmur...nie pytaj
pragnienia nie zostawiaj na rozstaju
poszukiwaczu...wróć tu pod ten dach
wszak znalazłeś swoją miłość...trwaj
spełnienie nocy i dnia
my na zawsze...pragnąc,marząc i czekając
zasmakuj mnie i smakować nie przestawaj
zaplataj uczucia jak kłosy
nabrzmiałe jak poranne krople rosy
z serca do serca melodia płynie
nutami układa poezję
zapisuje kluczami...by potem
grać ją przez całe życie
chcę żyć
namiętność jak mgła opada na mnie powoli
okrywa ciało,ma smak cukrowej waty
słodycz po którą sięgasz
której smakujesz
wargi które niosą smak rozkoszy
dłoni dotyk jak ognie palące
miłość co noc się rodzi
bądź ze mną kiedy słonko spać idzie
bądź też kiedy dzień się budzi
zawsze kiedy patrzę w Twoje oczy
widzę tajemnicę
one bez słów o wszystkim opowiadają
nasz wspólny los
wśród jesieni z deszczami
i lata z błękitnymi obłokami
i wiosną kiedy słowik śpiewa
i zimy kiedy cały świat
pod śnieżną pierzynka się wygrzewa
nasze szczęście ciągle nam się śni
nie usypia mimo lat
pamiętasz tą ścieżkę przez las
i polanę pełną liliowych wrzosów i pola lawendowe
mówiłeś...otulę cię liliowo
wykocham lawendowo
słonkem rozjaśnię dni
gwiazdkami rozświetlę sny
a ja szeptałam...chcę chcę
ach życie jakże mam cię nie kochać
nawet jak to złe odzywa się co jakiś czas
i wywołuje słone łzy
i myśli są na nie...
lecz kiedy siadasz
za rękę trzymasz
i prosisz...walcz
wraca siła
i miłość do świata
mimo że przed
sekundą złorzeczyłam
wybacz życie
już się prostuje
cichutko szepcząc
chcę żyć
okrywa ciało,ma smak cukrowej waty
słodycz po którą sięgasz
której smakujesz
wargi które niosą smak rozkoszy
dłoni dotyk jak ognie palące
miłość co noc się rodzi
bądź ze mną kiedy słonko spać idzie
bądź też kiedy dzień się budzi
zawsze kiedy patrzę w Twoje oczy
widzę tajemnicę
one bez słów o wszystkim opowiadają
nasz wspólny los
wśród jesieni z deszczami
i lata z błękitnymi obłokami
i wiosną kiedy słowik śpiewa
i zimy kiedy cały świat
pod śnieżną pierzynka się wygrzewa
nasze szczęście ciągle nam się śni
nie usypia mimo lat
pamiętasz tą ścieżkę przez las
i polanę pełną liliowych wrzosów i pola lawendowe
mówiłeś...otulę cię liliowo
wykocham lawendowo
słonkem rozjaśnię dni
gwiazdkami rozświetlę sny
a ja szeptałam...chcę chcę
ach życie jakże mam cię nie kochać
nawet jak to złe odzywa się co jakiś czas
i wywołuje słone łzy
i myśli są na nie...
lecz kiedy siadasz
za rękę trzymasz
i prosisz...walcz
wraca siła
i miłość do świata
mimo że przed
sekundą złorzeczyłam
wybacz życie
już się prostuje
cichutko szepcząc
chcę żyć
o czym szumią drzewa
opowiedziałeś mi sen...w nim widziałeś bramy raju
zapytałam jaki kolor miały?
nie wiem,nie widziałem...
a ja zawsze myślałam że mają kolor złota
ale chyba przeszła mi ochota
na dociekanie i się zastanawianie
chyba dasz mi Panie tu na tej ziemi
jeszcze trochę czasu na grzeszenie?
oj nie raz to ja nagrzeszę nagrzeszę
ale czy się z tego cieszę?
wiadomo człowiek ma w sobie takiego chochlika
co dokazuje i fika i kusi i namawia
zrób to zrób...
i robi bezmyślnie i to i tamto
ale nie są to wielkie grzechy wcale
psikusy i domku z kart burzenie
i przekomarzanie się z Tobą i droczenie
udowodnij no proszę czy naprawdę mnie kochasz
tak od rana do nocy i od nocy do rana
nawet jak jestem roztrzepana
i jak pomysły mam szalone
jak to mówisz...postrzelone
przecież wiesz,energia mnie rozpiera
i jakaś sił wręcz zmusza mnie do wędrówki
do nowego,nie umie usiedzieć na pupce
w chałupce...
moje kartki z życia powyrywane
mają takie ponumerowane strony
zapisane maczkiem...
podkreślone kolorowym szlaczkiem
takie,kiedy mnie nosiło
gnało w bezkresy,gdzie cisza i natura
jeszcze mi się to nie znudziło
i niech tak zostanie
bo to piękne doznanie
dziś mimo że pogoda zapłakana
nie zważałam...
na długi spacer się wybrałam
leśnymi dróżkami
z parasolką wiaterek dokazywał
a ja urzeczona dostojnością wiekowego lasu
zamyśliłam się głęboko...
gdyby te drzewa mówić umiały
zapewne nie jedną ciekawostkę
by nam opowiedziały...
zapytałam jaki kolor miały?
nie wiem,nie widziałem...
a ja zawsze myślałam że mają kolor złota
ale chyba przeszła mi ochota
na dociekanie i się zastanawianie
chyba dasz mi Panie tu na tej ziemi
jeszcze trochę czasu na grzeszenie?
oj nie raz to ja nagrzeszę nagrzeszę
ale czy się z tego cieszę?
wiadomo człowiek ma w sobie takiego chochlika
co dokazuje i fika i kusi i namawia
zrób to zrób...
i robi bezmyślnie i to i tamto
ale nie są to wielkie grzechy wcale
psikusy i domku z kart burzenie
i przekomarzanie się z Tobą i droczenie
udowodnij no proszę czy naprawdę mnie kochasz
tak od rana do nocy i od nocy do rana
nawet jak jestem roztrzepana
i jak pomysły mam szalone
jak to mówisz...postrzelone
przecież wiesz,energia mnie rozpiera
i jakaś sił wręcz zmusza mnie do wędrówki
do nowego,nie umie usiedzieć na pupce
w chałupce...
moje kartki z życia powyrywane
mają takie ponumerowane strony
zapisane maczkiem...
podkreślone kolorowym szlaczkiem
takie,kiedy mnie nosiło
gnało w bezkresy,gdzie cisza i natura
jeszcze mi się to nie znudziło
i niech tak zostanie
bo to piękne doznanie
dziś mimo że pogoda zapłakana
nie zważałam...
na długi spacer się wybrałam
leśnymi dróżkami
z parasolką wiaterek dokazywał
a ja urzeczona dostojnością wiekowego lasu
zamyśliłam się głęboko...
gdyby te drzewa mówić umiały
zapewne nie jedną ciekawostkę
by nam opowiedziały...
przestroga dla niewiernego
mam cię w sercu ...mówiłeś
mam wielką miłość do ciebie ...mówiłeś
przeznaczeni jesteśmy dla siebie...mówiłeś
jaka przepowiednia Ci to powiedziała
gdzie zapisała?
nigdy nie ulegam słowom
choć wiem że słowo siłę posiada
ale liczą się więcej czyny
i dlatego z tej przyczyny
przeciw przepowiedni się zbuntowałam
i taki rachunek Ci wystosowałam
pamiętasz w ubiegłym roku w maju
kiedy tak pięknie bzy pachniały
a słowiki swym śpiewem upajały
wtedy to właśnie Cię przyłapałam
jak niby coś mojej koleżance
z oka wyjmowałeś
jakoś to podejrzanie wyglądało
albo wtedy kiedy dzień
w jednej chwili w noc się zmienił
słonko się schowało
i tak strasznie się błyskało
strachem zniewolona
ruszyć się bałam
nerwowo się rozglądałam
ale Ciebie nie było
po pewnym czasie się zjawiłeś
i tak głupio się tłumaczyłeś
nie będę więcej wymieniać
powiem tylko że...
drugi raz w tej samej wodzie
nie wykąpię się...o nie
na nic Twoje zapewnienia
eski,maile,tłumaczenia
zaśpiewam Ci słowami
znanej piosenki...
ale to już było
od siebie dodam...i nie wróci
zanim się zaczęło
to już się skończyło
tak więc odpuść sobie
wszelkie zakusy
bo mnie nic już nie wzruszy
mam wielką miłość do ciebie ...mówiłeś
przeznaczeni jesteśmy dla siebie...mówiłeś
jaka przepowiednia Ci to powiedziała
gdzie zapisała?
nigdy nie ulegam słowom
choć wiem że słowo siłę posiada
ale liczą się więcej czyny
i dlatego z tej przyczyny
przeciw przepowiedni się zbuntowałam
i taki rachunek Ci wystosowałam
pamiętasz w ubiegłym roku w maju
kiedy tak pięknie bzy pachniały
a słowiki swym śpiewem upajały
wtedy to właśnie Cię przyłapałam
jak niby coś mojej koleżance
z oka wyjmowałeś
jakoś to podejrzanie wyglądało
albo wtedy kiedy dzień
w jednej chwili w noc się zmienił
słonko się schowało
i tak strasznie się błyskało
strachem zniewolona
ruszyć się bałam
nerwowo się rozglądałam
ale Ciebie nie było
po pewnym czasie się zjawiłeś
i tak głupio się tłumaczyłeś
nie będę więcej wymieniać
powiem tylko że...
drugi raz w tej samej wodzie
nie wykąpię się...o nie
na nic Twoje zapewnienia
eski,maile,tłumaczenia
zaśpiewam Ci słowami
znanej piosenki...
ale to już było
od siebie dodam...i nie wróci
zanim się zaczęło
to już się skończyło
tak więc odpuść sobie
wszelkie zakusy
bo mnie nic już nie wzruszy