tam gdzie miedza zielona i łany zboża złote
tam naszła mnie ochota
w górze chmurki się rozpływały
ziele pachniało...
stałam naga ,stałam bosa
z naturą się zjednałam...
ona rosą mnie obmywała
jasne włosy grzebieniem wiatru czesała
bławatki i krwawnik
dywanem kwiecia zapraszał
świerszcze grały
bez słów melodię miłości wplatały
staliśmy wpatrzeni w cud tworzenia
nienasyceni straceńcy
na wszystko gotowi
uśmiechamy się do siebie
i świata co nas stworzył
pozwala na doznania
Ty i ja muzyka lata gra
uniesienie
tak zielono było
to kolor który jest we mnie
dokazuje i spiskuje
uspokaja i zniewala
to on pachnie kwiatami i pszenicznymi łanami
w nim widzę polany z konwaliami
i zielonymi mchami
zawsze biegnę do tej zieleni
do lasów i łąk
och kochany...
niech już lato nastanie
znów spotkamy się
na zielonej miedzy
między łanami
wśród koniczyny i mięty
uśmiechnij się kochany
usłysz moje słowa
to ja zielonym kolorem Cię wołam
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
podaruj mi bajkę
świty zaklęte w słowa po nocach bez snu
nad chmurami płyną ognie gwiazd
zatracam się w Tobie zepchnięta w nicość
z pragnieniem biegnięcia na przełaj przez łąki
w stokrotkach i kąkolach skąpane
przez łany pszeniczne...dalej i dalej
miłością krajobrazy malowane
pajęczyną na krzaczkach owiane
i rosą na trawie jak w perły odziane
ach dłonie wtulić w chłodne listki brzozy
ucho do pnia przyłożyć i słuchać
jak tam we pniu soki płyną...
jak moje porównać do wichru i burzy
rozłożyć szczęście na kocu...powróżyć
swoją baśń napisać do końca
jak błogo jest przy Twym boku
iść,iść z Tobą przez barwne kobierce
bukiety najpiękniejsze z polnych kwiatów wystroić
słuchać wiatru jak dla nas uwertury gra
cały wszechświat a tu my ...Ty i ja
podaruj mi bajkę ze szczęśliwym zakończeniem
gdzie nie będzie złych czarodziei
ni łez ni smutku...
a każda droga prowadzić będzie do celu
skrzydlate anioły nie będą zasypiały
będą strzegły będą ochraniały
zwyczajny człowiek zwyczajne życie
lecz i jemu się należy
coś innego coś bajkowego
by uwierzył że dla chcącego
nigdy nie będzie nic trudnego
nad chmurami płyną ognie gwiazd
zatracam się w Tobie zepchnięta w nicość
z pragnieniem biegnięcia na przełaj przez łąki
w stokrotkach i kąkolach skąpane
przez łany pszeniczne...dalej i dalej
miłością krajobrazy malowane
pajęczyną na krzaczkach owiane
i rosą na trawie jak w perły odziane
ach dłonie wtulić w chłodne listki brzozy
ucho do pnia przyłożyć i słuchać
jak tam we pniu soki płyną...
jak moje porównać do wichru i burzy
rozłożyć szczęście na kocu...powróżyć
swoją baśń napisać do końca
jak błogo jest przy Twym boku
iść,iść z Tobą przez barwne kobierce
bukiety najpiękniejsze z polnych kwiatów wystroić
słuchać wiatru jak dla nas uwertury gra
cały wszechświat a tu my ...Ty i ja
podaruj mi bajkę ze szczęśliwym zakończeniem
gdzie nie będzie złych czarodziei
ni łez ni smutku...
a każda droga prowadzić będzie do celu
skrzydlate anioły nie będą zasypiały
będą strzegły będą ochraniały
zwyczajny człowiek zwyczajne życie
lecz i jemu się należy
coś innego coś bajkowego
by uwierzył że dla chcącego
nigdy nie będzie nic trudnego
trudne chwile
nic nie dane nam na zawsze
w zapomnianym ogrodzie kwiaty zdziczałe zakwitają
opuszczone miejsca pustka przenika
gdzie idziesz,czego szukasz,za czym dążysz
człowiek jednak piękno posiada
otwiera swój świat...i wtedy widzimy wnętrze duszy
i choć przemierzamy nie łatwe drogi
i pod wiatr ciężkie kroki
serce pozostaje czyste...choć cierpi
lecz ran i blizn nie zobaczysz
to dla Ciebie kochanie ,bo wiem
jaki smutek Cie przenika,jaki strach
nic nie dane nam...tak trudne dni
rozumie Twoje łzy
jakże boli to że nic prócz słów
dziś nie mogę Ci dać
lecz wiedź jestem w każdy czas
dziś zbolały jesteś wydarzeniami dni
lecz ten co nad nami...On wie
On ma wszystko zapisane
i radości i łzy...co Tobie przygotował
nie wie nikt,ale jeśli jest nam życie dane
upadać nie możemy,mimo że zdaje się że
już więcej udźwignąć nie damy rady
ale tylko tak nam się wydaje
życie bezwzględne jest...wstaje nowy dzień
i my musimy czy chcemy,czy nie
mimo że boli,mimo że z oczu kapią łzy
podnosimy się by dalej żyć!
w zapomnianym ogrodzie kwiaty zdziczałe zakwitają
opuszczone miejsca pustka przenika
gdzie idziesz,czego szukasz,za czym dążysz
człowiek jednak piękno posiada
otwiera swój świat...i wtedy widzimy wnętrze duszy
i choć przemierzamy nie łatwe drogi
i pod wiatr ciężkie kroki
serce pozostaje czyste...choć cierpi
lecz ran i blizn nie zobaczysz
to dla Ciebie kochanie ,bo wiem
jaki smutek Cie przenika,jaki strach
nic nie dane nam...tak trudne dni
rozumie Twoje łzy
jakże boli to że nic prócz słów
dziś nie mogę Ci dać
lecz wiedź jestem w każdy czas
dziś zbolały jesteś wydarzeniami dni
lecz ten co nad nami...On wie
On ma wszystko zapisane
i radości i łzy...co Tobie przygotował
nie wie nikt,ale jeśli jest nam życie dane
upadać nie możemy,mimo że zdaje się że
już więcej udźwignąć nie damy rady
ale tylko tak nam się wydaje
życie bezwzględne jest...wstaje nowy dzień
i my musimy czy chcemy,czy nie
mimo że boli,mimo że z oczu kapią łzy
podnosimy się by dalej żyć!
https://www.youtube.com/watch?v=UDC9nvzprMQ
nad chmurami
powiem Ci coś...posłuchaj
lubię Twój oddech na mej szyi
i dreszcz kiedy ,mnie dotykasz
i łaskotanie włosków na Twej klatce
i ciężar który mnie przygniata
i ciepło które ogniem mnie przenika
lubię kiedy nocy gra muzyka
serce przy sercu,usta przy ustach
miłość rozdaje pięciolistną koniczynkę
rozmowy po świt i dnia nowego witanie
blask oczu i bez słów rozmowy
miłości czas ,to czas bez dat
to cierpliwość,to czekanie
to miłości ciągłe pielęgnowanie
to bezgraniczne zaufanie
to pamięci egzaminowanie
by niczego nie przeoczyć
miłość jest jak dobra wróżka
daje to o czym szare życie zapomina
barwami sny ubiera,zabiera wszelkie troski
do serc cicho puka i wręcz nakazuje
kochaj mnie kochaj
świat miłością malowany nie ma wad
ni obłudy,nie zawiera nudy
w deszczu miłości można się kąpać
od rana do rana
zapytasz...co mnie naszło że tak piszę
czy nie domyślasz się tego...a to proste
zakochana jestem i dlatego....
lubię Twój oddech na mej szyi
i dreszcz kiedy ,mnie dotykasz
i łaskotanie włosków na Twej klatce
i ciężar który mnie przygniata
i ciepło które ogniem mnie przenika
lubię kiedy nocy gra muzyka
serce przy sercu,usta przy ustach
miłość rozdaje pięciolistną koniczynkę
rozmowy po świt i dnia nowego witanie
blask oczu i bez słów rozmowy
miłości czas ,to czas bez dat
to cierpliwość,to czekanie
to miłości ciągłe pielęgnowanie
to bezgraniczne zaufanie
to pamięci egzaminowanie
by niczego nie przeoczyć
miłość jest jak dobra wróżka
daje to o czym szare życie zapomina
barwami sny ubiera,zabiera wszelkie troski
do serc cicho puka i wręcz nakazuje
kochaj mnie kochaj
świat miłością malowany nie ma wad
ni obłudy,nie zawiera nudy
w deszczu miłości można się kąpać
od rana do rana
zapytasz...co mnie naszło że tak piszę
czy nie domyślasz się tego...a to proste
zakochana jestem i dlatego....
rozmowa pączkowa
dzisiaj od rana samego mamy Tłusty Czwartek
więc wstawaj szybko i czym prędzej do Bliklego
ten kto z Warszawy wie że tu załatwia się słodkie sprawy
są tu pączki nadziewane pięknie polukrowane
i takie w cukrze pudrze obtaczane
stoi kolejka dość długa,ale nie straszne to wcale
pogadać wypada....
pani to ile pączków zjada?
a pan proszę pana co taki ciekawy?
ja jem jednego symbolicznie do kawy...
no no inaczej pomyślałem proszę pani...
a to dlaczego?
starczy w lustro spojrzeć
i już wiadomo...nie jednego
pani wyraźnie na rezonie straciła
i tak facetowi odpaliła...
proszę pana nie jestem żoną pana
i dlatego jem,bo mój mąż lubi
trochę więcej ciałka kochanego...
taką rozmowę dziś usłyszałam
kiedy w kolejce po pączki stałam
uśmiechnęłam się skrycie
oj jakie zabawne może być życie
właśnie kiedy słyszy się podobne rozmowy
a że dziś święto pączka...
więc temat pączkowy ...
zdrowy czy nie...
to już nie ważne nie...
więc wniosek taki...
jedźmy paczki...
dorośli i dzieciaki...
więc wstawaj szybko i czym prędzej do Bliklego
ten kto z Warszawy wie że tu załatwia się słodkie sprawy
są tu pączki nadziewane pięknie polukrowane
i takie w cukrze pudrze obtaczane
stoi kolejka dość długa,ale nie straszne to wcale
pogadać wypada....
pani to ile pączków zjada?
a pan proszę pana co taki ciekawy?
ja jem jednego symbolicznie do kawy...
no no inaczej pomyślałem proszę pani...
a to dlaczego?
starczy w lustro spojrzeć
i już wiadomo...nie jednego
pani wyraźnie na rezonie straciła
i tak facetowi odpaliła...
proszę pana nie jestem żoną pana
i dlatego jem,bo mój mąż lubi
trochę więcej ciałka kochanego...
taką rozmowę dziś usłyszałam
kiedy w kolejce po pączki stałam
uśmiechnęłam się skrycie
oj jakie zabawne może być życie
właśnie kiedy słyszy się podobne rozmowy
a że dziś święto pączka...
więc temat pączkowy ...
zdrowy czy nie...
to już nie ważne nie...
więc wniosek taki...
jedźmy paczki...
dorośli i dzieciaki...