dzisiejszej nocy moje marzenie mnie zdradziło
a takie snułam plany...jak to się stało?
jak bańka mydlana się rozleciało
i pytanie czy warto błądzić we mgle
piękna ulotnego szukać?
choć z drugiej strony wiem
wszystko co dobre z miłości się rodzi
choć nie raz los w ślepe uliczki prowadzi
ale i nie zawadzi pomyśleć
kiedy już tam się znaleźliśmy
mądrzy po szkodzie...
czy ta miłość warta była tego?
by tęsknić,by marzyć
...nie uciekaj,zaczekaj...miej odwagę
powiedzieć...niech nie dręczy mnie to pytanie
czy była to prawdziwa miłość
czy tylko udawanie
mam tak od czasu pewnego...że
nie rozmieniam się na drobne...o nie
kocham do bólu
nie zdradzam,nie kłamie
nie ulegam pokusom
głucha jestem na podrywanie
...ale mój Panie skoro chcesz tego
odpłacę Ci do ostatniego
poznaj kobiece metody...
nie mów mi że,,jesteś dobra,jesteś lekiem na rany''
ha ha nie rozśmieszaj mnie proszę
bo obłudy nie znoszę
oj przegiąłeś sromotnie
i ja teraz jak w szkole
wystawię ci za to odpowiednie stopnie
i coś tak zbladł biedaku,spotulniałeś
co mi tu opowiadasz że nie chciałeś
ale ja już głucha na Twoje słowa
i wiesz...chyba nie boli mnie to wcale
i lepiej już zamilcz ,bo naprawdę Ci przywalę
oj marny ten brzydszy rodzaj człowieka
aż żal bierze..stoi to takie jak zahukane zwierze
może Mu przebaczę powiem szczerze
choć tak naprawdę to w poprawę nie wierzę......
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
nocy cień
nie zabieraj mi marzeń i słów ciepłych nie szczędź
kochać i być kochaną to jak świat w różowe kolory ubierać
pielęgnować uczucia bez końca
od rana...do rana
daj mi niebo...czy o tak wiele proszę?
lubię czy kocham...kocham czy lubię?
każdego dnia to kocham słyszę
miesza się wszystko...marzenia z uczuciami
zaklęć gotowe usta...
kłamstw oczy...
a noc nadciąga...
szeptem i gorącym spojrzeniem
zacznie się magia w czerń spowita
zapach świec pobudza pożądanie
a woal nocy okryje kochanków
na brzeżku łóżka siadam...obserwuje
naga na Twój dotyk czekam
bez rozgrzeszenia żadnego
czekam na doznania nocy
koniec i początek...w eksplozji szaleństwa
bez nazwy ,bez treści
spełnienie pieści zmysły...
rozpływa się powoli...
i gaśnie w objęciu spełnionych kochanków
kochać i być kochaną to jak świat w różowe kolory ubierać
pielęgnować uczucia bez końca
od rana...do rana
daj mi niebo...czy o tak wiele proszę?
lubię czy kocham...kocham czy lubię?
każdego dnia to kocham słyszę
miesza się wszystko...marzenia z uczuciami
zaklęć gotowe usta...
kłamstw oczy...
a noc nadciąga...
szeptem i gorącym spojrzeniem
zacznie się magia w czerń spowita
zapach świec pobudza pożądanie
a woal nocy okryje kochanków
na brzeżku łóżka siadam...obserwuje
naga na Twój dotyk czekam
bez rozgrzeszenia żadnego
czekam na doznania nocy
koniec i początek...w eksplozji szaleństwa
bez nazwy ,bez treści
spełnienie pieści zmysły...
rozpływa się powoli...
i gaśnie w objęciu spełnionych kochanków
nieznosne czekanie
rozbierałeś mnie z błękitnych koronek
powoli,majestatycznie...czułam rąk drżenie
w mojej głowie szumiało
dotknij mnie ustami,niech płomień warg poczuje
rozpal oddechem,poczuj serca bicie
mapę ciała rysuj,nie przestawaj
miłość niech nas zauroczy
zatraćmy się w sobie
niech zatrzyma się czas
puki trwa noc...i jeszcze raz
po pasowe poranki ,kiedy świat jeszcze śpi
i kiedy gwiazdy spać się udawały
Ty tuliłeś i szeptałeś
Twoje ręce jak wirtuoz na mym ciele grały
tak bajkowe to było...
ale przyszedł świt i się skończyło
parujące filiżanki i czas co przyśpieszył
i ty zacząłeś się śpieszyć...
jeszcze pocałunek,przytulenie...i
cisza nastała...
ile znowu na Twój przyjazd będę czekała?
w kolorowe pudełka zapakuję wspomnienia
podpiszę datami...a potem kiedy smutek
i tęsknota nastanie otworze...
i już będę wiedziała...
będę na nowo przeżywała
wczoraj to wędrówka
dziś trwanie
ale jutro naszym domem się stanie
powoli,majestatycznie...czułam rąk drżenie
w mojej głowie szumiało
dotknij mnie ustami,niech płomień warg poczuje
rozpal oddechem,poczuj serca bicie
mapę ciała rysuj,nie przestawaj
miłość niech nas zauroczy
zatraćmy się w sobie
niech zatrzyma się czas
puki trwa noc...i jeszcze raz
po pasowe poranki ,kiedy świat jeszcze śpi
i kiedy gwiazdy spać się udawały
Ty tuliłeś i szeptałeś
Twoje ręce jak wirtuoz na mym ciele grały
tak bajkowe to było...
ale przyszedł świt i się skończyło
parujące filiżanki i czas co przyśpieszył
i ty zacząłeś się śpieszyć...
jeszcze pocałunek,przytulenie...i
cisza nastała...
ile znowu na Twój przyjazd będę czekała?
w kolorowe pudełka zapakuję wspomnienia
podpiszę datami...a potem kiedy smutek
i tęsknota nastanie otworze...
i już będę wiedziała...
będę na nowo przeżywała
wczoraj to wędrówka
dziś trwanie
ale jutro naszym domem się stanie
zamieszkaj ze mną
pytań masę mi się nasuwa
wiem każde pytanie ma sens
przecież nie pytam czemu słońce świeci
albo czemu rodzą się dzieci...to wiem
w tęsknocie rodzi się pytanie
ale jakie to ma znaczenie
kiedy każdy dzień rozmieniam na drobne
czekając na te lepsze...tak mówiłeś
nadejdą...wierz
przecież nie chcę złota wcale
wystarczy mi sól i pieprz
i Twoje ręce i serca szept
pada deszcz...i smutno też
pośród kropel nie widać łez
czy zdołam ten ciężar tęsknoty nieść?
rozterki,dylematy...serce takie w łaty
cisza oddycha i płyną chmury
fakt dzień ponury,ale czy mam poddawać się
temu?czy lepiej wybiec ku nieznanemu?
pokonać niepewność
przeskoczyć zakazy
pozwolić miłości by już
razem zamieszkała
by więcej po świecie
się nie błąkała
wiem każde pytanie ma sens
przecież nie pytam czemu słońce świeci
albo czemu rodzą się dzieci...to wiem
w tęsknocie rodzi się pytanie
ale jakie to ma znaczenie
kiedy każdy dzień rozmieniam na drobne
czekając na te lepsze...tak mówiłeś
nadejdą...wierz
przecież nie chcę złota wcale
wystarczy mi sól i pieprz
i Twoje ręce i serca szept
pada deszcz...i smutno też
pośród kropel nie widać łez
czy zdołam ten ciężar tęsknoty nieść?
rozterki,dylematy...serce takie w łaty
cisza oddycha i płyną chmury
fakt dzień ponury,ale czy mam poddawać się
temu?czy lepiej wybiec ku nieznanemu?
pokonać niepewność
przeskoczyć zakazy
pozwolić miłości by już
razem zamieszkała
by więcej po świecie
się nie błąkała
upadły anioł
i usłyszałam głos...ja anioł strącony
i długo mi w uszach on brzmiał
usiadłam w pościeli...może umilknie
...a gdzie...ktoś Ty myślałam
sen już odszedł a głos nie
symbolika snu...co znaczy pytałam
jakaś niepewność i strach
i zimno jakieś owiało...
coś jak by było,coś stało
pragnienie byś był...
modlitwa w intencji duszy
nieład myśli...
rozmyślania na skraju pościeli
musisz rozjaśnić mi tą ciemność
zadzwoniłam...
o dziwo nie spałeś
tak szybko telefon odebrałeś
i dźwięk najmilszy dla ucha
halo...co jest kochanie
i tylko o jednym myślałam
jednym słowem powiedziałam
choć...co dalej?letarg
i chyba czas gdzieś stanął
cisza zegary nie tykały
tylko moje myśli leciały...leciały
nagle ciche pukanie
to prawda czy umysłu fiksowanie?
potem ponowne...pomyślałam
wariuje...
zamarłam nawet oddychać się bałam
i nie wiem ile bym tak stała
zadzwonił telefon...odebrałam
ile tak będę stał pod tymi drzwiami?
zrozumiałam,otworzyłam
nic nie mówiłam...
przylgnęłam,przywarłam do Ciebie
i żadna siła nie była by w stanie
oderwać mnie od Ciebie
oj jak się śmiałeś,dowcipkowałeś
dobrze że jesteś...
zaplataj swe dłonie na mym ciele
dotykaj,całuj...dziś nie bronię niczego
być może to ja jestem
tym aniołem strąconym na ziemię?
popłyńmy razem w naszą wymarzoną krainę
gdzie każdy kapryś spełnieniem się nazywa
i długo mi w uszach on brzmiał
usiadłam w pościeli...może umilknie
...a gdzie...ktoś Ty myślałam
sen już odszedł a głos nie
symbolika snu...co znaczy pytałam
jakaś niepewność i strach
i zimno jakieś owiało...
coś jak by było,coś stało
pragnienie byś był...
modlitwa w intencji duszy
nieład myśli...
rozmyślania na skraju pościeli
musisz rozjaśnić mi tą ciemność
zadzwoniłam...
o dziwo nie spałeś
tak szybko telefon odebrałeś
i dźwięk najmilszy dla ucha
halo...co jest kochanie
i tylko o jednym myślałam
jednym słowem powiedziałam
choć...co dalej?letarg
i chyba czas gdzieś stanął
cisza zegary nie tykały
tylko moje myśli leciały...leciały
nagle ciche pukanie
to prawda czy umysłu fiksowanie?
potem ponowne...pomyślałam
wariuje...
zamarłam nawet oddychać się bałam
i nie wiem ile bym tak stała
zadzwonił telefon...odebrałam
ile tak będę stał pod tymi drzwiami?
zrozumiałam,otworzyłam
nic nie mówiłam...
przylgnęłam,przywarłam do Ciebie
i żadna siła nie była by w stanie
oderwać mnie od Ciebie
oj jak się śmiałeś,dowcipkowałeś
dobrze że jesteś...
zaplataj swe dłonie na mym ciele
dotykaj,całuj...dziś nie bronię niczego
być może to ja jestem
tym aniołem strąconym na ziemię?
popłyńmy razem w naszą wymarzoną krainę
gdzie każdy kapryś spełnieniem się nazywa