rozbierasz mnie spojrzeniem...proszę nie teraz
nie wypada...w salonie gości gromada
a Ty na to...nic nie poradzę że ciągle mi ciebie mało
mówisz że jestem dotykiem,winem i narkotykiem
boże czy ja się kiedyś zastanawiałam nad tym
co On opowiada...czy aż tak można kochać
że zdarza się że i zaszlochać?
ta miłość to jednak Pani...skoro kawał chłopa
łka,zamartwia się i dopytuje...
czy ja tak samo jak on czuje?
jestem strasznym sceptykiem
słów na wiatr nie rzucam
każde ma swoją wartość i przemyślane
jest należycie ,stawiane w rzędzie,dopasowane
czasami mnie ten facet przeraża
czasami odstrasza i denerwuje
ale taka prawda coś do niego czuję
może za wcześnie powiedzieć,,kocham''
ciąża trwa dziewięć miesięcy
a ten chce wcześniaka chyba
bo w koło pyta i pyta...kochasz,kochasz
no nie nie będę kłamała
jak pokocham to na pewno będę wiedziała
więc proszę mnie nie ograniczać
bo nic z tego nie będzie dobrego
ja wolna...jak ptak, fruwam gdzie chcę
i robię co chcę i żadna siła nie zmieni tego
więc jak chcesz kolego...bierzesz czy nie
decyzja do Ciebie należy...
ja co myślałam...powiedziałam
nicola555
Warszawa
Rejestracja:
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Ostatnia gra
wróżba cyganki
Imzróbmy sobie jak w szkole...długą przerwę
tyle że od życia od zmartwień i trosk
spakujmy walizkę naprędce byle jak
i ucieknijmy tam gdzie czas nie goni nas
gdzie nie ogranicza nie nakazuje
weźmy stare kalosze,jakieś stringi i bambosze
może jeszcze tomik wierszy mały
by przypominały o kwiatach kiedy zakwitają
i szumie fal kiedy po sztormie się ganiają
nie martwmy się wieczorem ni rankiem
co nas to obchodzi...przecież przerwę od życia mamy
i na drobne się nie rozmieniamy
jak chcesz możesz jechać ze mną
gdzieś tam...tylko dostosować się musisz
komórkę wyrzucisz,komputerom powiesz...żegnajcie
niestety takie wymogi mój drogi
jak już się zdecydujesz...jutro wyruszamy
nawet nie zjemy śniadania...pospolite to takie
usiądziemy gdzieś pod drzewem jakimś
wyciągniemy sucharki zagryziemy czekoladą
oj będzie nam smakowało
rękawem buzię będzie się wycierało
potem na jakiejś rozstajnej dróżce
nad świątkiem się zatrzymamy
chwilkę z nim pogadamy,i dalej przed siebie
a słonko tak radośnie będzie się uśmiechało
pełnym blaskiem nas witało
ptaki nad głowami będą ćwierkały
nowinę przekazywały...
oto tych dwoje uciekło od życia szarego
i wybrało się....no właśnie ...do czego?
a potem na rynku jakiegoś miasta starego
cygankę spotkamy...trochę się zawahamy
ale poprosimy...powróż nam
z ręki od serca,co nas czeka
radość i uciecha czy smutku rzeka?
niczego nie ukrywaj,nawet jak będzie bolało
zapatrzyła się długo w oczy...
jakaś niepewność i dreszcz...lecz
po chwili powiedziała...ciesz się ciesz
to co było i spać nie dawało...
to już odeszło,odleciało
teraz dobrze słuchaj...bo szczęście
do Twoich drzwi będzie pukało
tyle że od życia od zmartwień i trosk
spakujmy walizkę naprędce byle jak
i ucieknijmy tam gdzie czas nie goni nas
gdzie nie ogranicza nie nakazuje
weźmy stare kalosze,jakieś stringi i bambosze
może jeszcze tomik wierszy mały
by przypominały o kwiatach kiedy zakwitają
i szumie fal kiedy po sztormie się ganiają
nie martwmy się wieczorem ni rankiem
co nas to obchodzi...przecież przerwę od życia mamy
i na drobne się nie rozmieniamy
jak chcesz możesz jechać ze mną
gdzieś tam...tylko dostosować się musisz
komórkę wyrzucisz,komputerom powiesz...żegnajcie
niestety takie wymogi mój drogi
jak już się zdecydujesz...jutro wyruszamy
nawet nie zjemy śniadania...pospolite to takie
usiądziemy gdzieś pod drzewem jakimś
wyciągniemy sucharki zagryziemy czekoladą
oj będzie nam smakowało
rękawem buzię będzie się wycierało
potem na jakiejś rozstajnej dróżce
nad świątkiem się zatrzymamy
chwilkę z nim pogadamy,i dalej przed siebie
a słonko tak radośnie będzie się uśmiechało
pełnym blaskiem nas witało
ptaki nad głowami będą ćwierkały
nowinę przekazywały...
oto tych dwoje uciekło od życia szarego
i wybrało się....no właśnie ...do czego?
a potem na rynku jakiegoś miasta starego
cygankę spotkamy...trochę się zawahamy
ale poprosimy...powróż nam
z ręki od serca,co nas czeka
radość i uciecha czy smutku rzeka?
niczego nie ukrywaj,nawet jak będzie bolało
zapatrzyła się długo w oczy...
jakaś niepewność i dreszcz...lecz
po chwili powiedziała...ciesz się ciesz
to co było i spać nie dawało...
to już odeszło,odleciało
teraz dobrze słuchaj...bo szczęście
do Twoich drzwi będzie pukało
marzenie dziecka
kiedyś wstanie taki dzień,że wszystko zmieni się
przyjdą te szczęśliwsze dni...uwierz mi
wszystkie drogowskazy będą drogę do szczęścia wskazywały
nadzieja nadejdzie wielkimi krokami
wyblakłe miejsca ożyją
i powrócę Tam bo warto...
i powrócę Tam bo chcę...
i powrócę Tam bo tęsknię
lecz nie pytaj gdzie,bo nie odpowiem nie
pamiętam ten zapach domu
i uśmiech widzę też
pobiegnę po trawie boso
jak kiedyś no wiesz
lecz nic to że już nie odnajdę Cię
przyjdzie taki czas kiedy nadejdzie długi sen
i wyciągnę dłonie...
i znów poczuję Cię...
i znów dla Ciebie jak wtedy...
na plaży patykiem narysuję serce
i powiem ...dla Ciebie Mamo
bo kocham Cię...
przyjdą te szczęśliwsze dni...uwierz mi
wszystkie drogowskazy będą drogę do szczęścia wskazywały
nadzieja nadejdzie wielkimi krokami
wyblakłe miejsca ożyją
i powrócę Tam bo warto...
i powrócę Tam bo chcę...
i powrócę Tam bo tęsknię
lecz nie pytaj gdzie,bo nie odpowiem nie
pamiętam ten zapach domu
i uśmiech widzę też
pobiegnę po trawie boso
jak kiedyś no wiesz
lecz nic to że już nie odnajdę Cię
przyjdzie taki czas kiedy nadejdzie długi sen
i wyciągnę dłonie...
i znów poczuję Cię...
i znów dla Ciebie jak wtedy...
na plaży patykiem narysuję serce
i powiem ...dla Ciebie Mamo
bo kocham Cię...
gama od Do...do Do
pisz do mnie,pisz o mnie
zapisuj zwykłymi strofami jaką mnie lubisz
jaką pamiętasz
opisz moje włosy i oczy
kiedy rano zaspana wstaję
na w pół roznegliżowana
jak by nocą sparaliżowana
zapisz kiedy z Tobą kawę rankiem piję
zapisz nawet jak się myję
i zapisz kiedy różowe policzki całujesz
usta i szyję...poznawaj mnie co dzień
rano i wieczorem...opisuj,dodawaj
chwal i nie...
wszystko chcę przeczytać kiedy miną lata
o tym jak całusy kradłeś mi bez końca
i o tym jak bez instrumentów na mym ciele grałeś
i wtedy jak mnie swoją gwiazdką nazywałeś
w śpiewie duszy szukaj słów bez końca
tych ważnych i tych nie
tych dobrych i tych mniej
zapisuj mnie sobą w notatniku życia
każdy dzień,rozdział nowy
opisem niech się zaczyna
opisz moje łzy kiedy płaczę
i radości też opisz kiedy jak
dziecko hen do góry skaczę
od Do do Do...jak gama
pisz wszystkimi tonami
a kiedy będę to czytała
uśmiechem będę Ci
za to pięknie dziękowała
zapisuj zwykłymi strofami jaką mnie lubisz
jaką pamiętasz
opisz moje włosy i oczy
kiedy rano zaspana wstaję
na w pół roznegliżowana
jak by nocą sparaliżowana
zapisz kiedy z Tobą kawę rankiem piję
zapisz nawet jak się myję
i zapisz kiedy różowe policzki całujesz
usta i szyję...poznawaj mnie co dzień
rano i wieczorem...opisuj,dodawaj
chwal i nie...
wszystko chcę przeczytać kiedy miną lata
o tym jak całusy kradłeś mi bez końca
i o tym jak bez instrumentów na mym ciele grałeś
i wtedy jak mnie swoją gwiazdką nazywałeś
w śpiewie duszy szukaj słów bez końca
tych ważnych i tych nie
tych dobrych i tych mniej
zapisuj mnie sobą w notatniku życia
każdy dzień,rozdział nowy
opisem niech się zaczyna
opisz moje łzy kiedy płaczę
i radości też opisz kiedy jak
dziecko hen do góry skaczę
od Do do Do...jak gama
pisz wszystkimi tonami
a kiedy będę to czytała
uśmiechem będę Ci
za to pięknie dziękowała
przypadkowe spotkanie
do kogoś po latach...droga przez baśnie
dziś rzeczywistość...pamiętasz to lato
młodzieńcze fantazje i skrzydła u ramion
i wolność bez formy,wymiaru
szaleństwo może nie pierwszej ale
zwariowanej miłości...
czas pocałunków...
z muszelek i patyczków
domy budowaliśmy na pisaku
i niebo ubrane w gwiazd tysiące
przytuleni,snu nie spragnieni
takie nagłe to było i nowe
zawładnęło głupie młode serca
myśleliśmy ...zostanie na zawsze
pamiętasz jak nagle
niby ze snu pięknego się zbudziliśmy
i ot tak odeszło,odleciało
to co wieczne być miało
widać nie dla nas życie
szczęśliwe zakończenie napisało
inne drogi do dorosłego życia nam wybrało
nawet nie pamiętam...czy bolało
dziś to nagłe spotkanie
w pamięci przywiało tamto zdarzenie
bez żalu żadnego spytaliśmy
...co u Ciebie dobrego?
...jak się czujesz,co nowego?
zwykła wymiana zdań
od jednego do drugiego
nic nas nie poróżniło
po prostu było miło
spotkać się po latach
zamówić kawę,pogadać
życzyć sobie wszystkiego dobrego
i być może,kiedyś
do spotkania przypadkowego
dziś rzeczywistość...pamiętasz to lato
młodzieńcze fantazje i skrzydła u ramion
i wolność bez formy,wymiaru
szaleństwo może nie pierwszej ale
zwariowanej miłości...
czas pocałunków...
z muszelek i patyczków
domy budowaliśmy na pisaku
i niebo ubrane w gwiazd tysiące
przytuleni,snu nie spragnieni
takie nagłe to było i nowe
zawładnęło głupie młode serca
myśleliśmy ...zostanie na zawsze
pamiętasz jak nagle
niby ze snu pięknego się zbudziliśmy
i ot tak odeszło,odleciało
to co wieczne być miało
widać nie dla nas życie
szczęśliwe zakończenie napisało
inne drogi do dorosłego życia nam wybrało
nawet nie pamiętam...czy bolało
dziś to nagłe spotkanie
w pamięci przywiało tamto zdarzenie
bez żalu żadnego spytaliśmy
...co u Ciebie dobrego?
...jak się czujesz,co nowego?
zwykła wymiana zdań
od jednego do drugiego
nic nas nie poróżniło
po prostu było miło
spotkać się po latach
zamówić kawę,pogadać
życzyć sobie wszystkiego dobrego
i być może,kiedyś
do spotkania przypadkowego