Maria - matka Jezusa
Alert....
Wczoraj alert ogłoszono
Pogoda wariuje
Słonko grzeje
Nic nie folguje
Jak w balecie
Słonko z wiatrem tańczy
Chmury pędzą gdzieś na oślep
Lipiec grzeje,skwar okropny
Już pomruki słychać głuche
Burza już swe prawa zapowiada
Ja od brzdąca malutkiego
Za burzami nie przepadam
Ale rady nie ma na to
Co niebiosa nam zsyłają
Przyjąć trzeba
No bo innej rady nie ma
Po ulewie kwiaty barwy odzyskały
Swiat wypiękniał po tym deszczu
Tez się cieszę chociaż głowa mokra
No i myśli smutne gdzieś uciekły
A na buzi uśmiech został
Lipcowy opatrunek
Na poddaszu Twoich słów
Na falochronie Twoich ust
Oddalamy swój oddech nie zważając na odległość palców
Wyrażając spokoju niedoskonałości
Oddzielamy kolejnego dnia kartki Ponownie analizując sny w których
Odległość rozrywała rzęsy ...
Analizując przeszłości szlaki często nadszarpujemy teraźniejszość
Nie zbadane życiowe wypadki
Kiedyś było inaczej
Kiedyś mogłam zawsze pogadać
Popisać...
Kiedy było źle,kiedy nie tak działo się
Dziś kiedy zdrowie bardziej dokuczyło
Kiedy już mało co wychodzę
Na spacer po lesie,nad rzekę
Kiedy często swiat przez okno widzę
Kiedy po nocach nie śpie bo ból nie pozwala
Myśli moje biegną do tych którzy Przyjaciółmi moimi byli
Piszę byli bo ten co na górze zabrał ich do siebie
Myślisz Boże że łatwo godzę się z Twoimi wyrokami
Wiem że kiedy zapytam ,,dlaczego,,
I tak odpowiedzi nie otrzymam na to pytanie
Bo na nie nie ma odpowiedzi
Uleńko Ty pojechałaś do Włoch zdrowie ratować
Tu w Polsce bałaś się ryzykować
Poważna to operacja była
Też bym się bała,wiem dobrze co się w szpitalach dzieje
Dość często w nich przebywam bym tego nie znała
Mimo ze zakaz był w tym szpitalu z telefonów korzystania
Ty zawsze sposób znalazłaś by mnie informować
Cały czas w temacie byłam ...
I nie raz wspominam i gdybym gdzieś to słyszała ,przeczytała
Nie uwierzyła bym w to czego tam doznałaś ,doświadczałaś
Miejsce święta tak przez Boga nazwane a czyny
Nie do uwierzenia i pytanie
Gdzie jesteś Boże że pozwalasz na coś tak perfidnego
To bardziej utwierdza mnie że ...
W Ciebie Panie wierzę bo z katolickiej
Rodziny się wywodzę ,ale w księży nie ...nie
Potem moja Uleńko po wielkich perturbacjach
Do Stanów wyjechałaśI z tamtad tylko jedną wiadomość dostałam
I cisza...Moje serce czuje że coś strasznego się wydarzyło
Bo Ty nigdy byś mnie tak nie zostawiła bez słowa jednego
Boli strasznie ta niewiedza ,te domysły
Źle mi jest bez Ciebie
I ten sławny pień w moim lesie czeka
Pamiętasz to tam miało być we trójkę spotkanie
Radość,śmiech,opowiadanie
Pozostał żal i łzy...
Panie błagam nie pozwól na nic złego
Moje noce kiedy wybudzona bólem lub złym snem
Uciekam do naszych rozmów
Nie ważna pora dnia i nocy Ty zawsze byłeś gotowy na rozmowy Marsjaninie,Andrzejku
Kiedyś jak tak bardzo ból mi dokuczał
Skarżyłam się że już nie chce żyć,że już nie daje rady
A Ty powiedziałeś...nie rób tego ,nie zostawiaj mnie samego
Co ja biedny zrobię bez Ciebie...i co?
A Ty mnie zostawiłeś!
Czy wiesz jak mi brakuje tych codziennych rozmów I gadania o niczym i tych bajek czytania
Zawsze mnie o nie prosiłeś, nigdy nie odmawiałam
Długie godziny czytałam
Najtrudniej było mi czytać tych gwarą śląską pisanych
Zaśmiewałeś się z tych słów prze ze mnie przekręcanych
Przecież ze Ślaska byłeś ,często znaczenie ich tłumaczyłeś
A te bajki nasza Sztukn przysyłała ,codziennie dwie były
I nigdy przez tyle lat się nie powtórzyły
Często się zastanawialiśmy skąd je wyszukuje
A Ona tylko się śmiała ,sekretu nie zdradzała
Pojechała do Niemiec zarobić
Boże gdzie byłeš ze pozwoliłeś by ja sprzedano
Tak wierzyła chłopakowi swojemu a on bez cienia wstydu
Do emiratów sprzedał...po długiej ciszy się dowiedziałam
Koleżankę Polkę poprosiłaś by mnie poinformowała
Wierzyć nie chciałam że jeden arab Ciebie kupił,własnością jego byłaś
Pozwolił po wielkim śledzeniu ze nic z mojej strony nie grozi
Pisać raz w tygodniu tu na GD
W to co mi pisałeś wierzyć nie umiałam,jakiś czas to trwało a potem
Ostatnia wiadomość i wszystko się urwało
Cały czas mi w uszach brzmią te Twoje ostatnie w wiadomości słowa
Jeszcze mnie nigdy nic takiego w życiu nie spotkało
Nigdy mnie tak w życiu nie upokorzono...i po tym cisza
Tyle różności mi przed oczami się przesuwa,domysłówI znowu ta niewiedza.......
Wyzwolona taka pewna po ziemi mocno stąpająca
Pewna siebie nie wierząca w bajek przez facetow opowiadanie
W Anglii miała być praca...ciuszki miała fajne kupić sobie
Nie wiedziała że po śmierć pojechałaś
Pisze jak zawsze pisałam ,bo pomaga mi kiedy cisza panuje
Kiedy żle się czuję,nigdy na poklask nie liczyłam
I teraz chociaż mi wypisują że skończone moje pisanie bo nikt nie chce czytać tego odpowiem...przecież nie musi i nie liczę na to
A piszę kiedy czuję potrzebę wyciszenia
Kiedy burza się wspomnienia
O tych których już nie ma tu na ziemi
Przyjdzie czas,że się spotkamy
I wtedy nic juz nie przeszkodzi
Na rozmowy,opowiadania i wspomnienia
Moje pieskie życie.
Pieskie życie czasem bardziej dotyczy właścicieli tych naszych czworonożnych przyjaciół, niż ich samych.
Mam dwie panie JRT, i mam pieskie życie z ludźmi przez moje piesy.
Co prawda, nie są to agresywne ludojady, aczkolwiek specyfika rasy jest taka, że są to psy bardzo żywiołowe, które specjalnie krzywdy człowiekowi nie zrobią, ale niechcąco już owszem, a mają ku temu kły, pazury oraz szybkość ,zwinność, skoczność oraz chęć zabawy ( to ostatnie, wbrew pozorom, może być bolesne dla nieświadomych).
Wypunktuję grzechy, głupotę ludzką oraz brak pewnych zasad:
- Idę z psem/psami po mieście, na smyczy...Minimum raz na tydzień trafi się ktoś, kto zacznie z pięciu metrów wabić te psy do siebie. Co wtedy mam zrobić? Puścić te psy ze smyczy żeby pani sobie pogłaskała, czy pozwolić im się ciągnąć w stronę wołającej osoby? Teraz, gdy widzę takie osoby, to zmieniam kierunek ruchu. Zaletą jest to, że psy dorastają i niekoniecznie chcą być przez wszystkich głaskane.
- Najgorsze sytuacje działkowe. Mam działkę objętą nadzorem stowarzyszenia działkowców, są pewne pisane zasady. Np. taka, że ogrodzenie nie może przekraczać 1 metra wysokości. I idą sobie ludzie wzdłuż tego mojego przepisowego ogrodzenia i są to bardzo często goście właścicieli działek. Nie ma zmiłuj, prawie każdy przekłada swe dłonie przez moje ogrodzenie i próbuje głaskać psy nawet wtedy, gdy szczekają na nieznanych im ludzi. Najgorsze, gdy idą z małymi dziećmi. Wczoraj tatuś spacerował sobie z dzieckiem, takim ok. 3 lat po terenie działek, czyli zwiedzał. ;) Psy podbiegły, tatuś od razu zaczął głaskać i namawiał synka, by ten wsadził rączkę przez ogrodzenie i głaskał...No, za grubo. Odezwałam się. Powiedziałam panu, żeby przestał, bo psy mogą wyrządzić dziecku krzywdę. Foch, i tekst " No dobra, dobra, więcej tego nie zrobię". Zabrzmiało tak, jakby kogoś chciał ukarać za swą niefrasobliwość.
- Do rzeczy. Nie jest istotne w jaki sposób dojdzie do przerwania powłok skórnych człowieka przez zęby, czy pazury zwierzęcia. To może być tylko lekkie zarysowanie pazurem, by właściciel psa/kota miał duże nieprzyjemności. Owszem, moje psy są zaszczepione przeciwko wściekliźnie, ale zdaję sobie sprawę, że mimo aktualnego szczepienia, w razie zgłoszenia sprawy do Sanepidu, moje psy mogą trafić na 14-o dniową, płatną, kwarantannę. Nie byłoby tłumaczenia, że ojciec dziecku kazał łapki wkładać do obcych psów.
- Teraz zapobiegam ludzkiej głupocie i niewiedzy. Niech walą focha. Tabliczki ostrzegające mam trzy na ogrodzeniu. Przekładają ręce: "Proszę nie głaskać". Czasami zmilczę, gdy ktoś znajomy z działek i dorosły.
- Ludzie nie rozumieją, że z wyglądu słodki piesek to niekoniecznie sam miód.
- Inną sprawą jest to, że wabiony pies może w końcu przeskoczyć to ogrodzenie i ja z pewnością go/ich nie dogonię. Nikt nie dogoni.
Zawsze warto zapytać się właściciela, czy można pogłaskać psa.
Psiarze? Jakieś wspólne przemyślenia, odrębne?;)
Dbaj o to co masz...(zachęcam do lektury)
Jeśli Ci na czymś zależy – dbasz o to. Cokolwiek to jest nie pozwalasz sobie tego odebrać. Chronisz i pilnujesz jak oka w głowie. Nigdy nie ryzykujesz, gdy wiesz, że możesz przez to stracić swój skarb.
Wiesz, że Twoim zadaniem jest pielęgnowanie i opieka. To tak jak z drobnym ziarenkiem, które zasadzisz by wyrosło z niego coś pięknego. Nie wystarczy go wsadzić w ziemię i czekać na efekty. Ziarno trzeba podlewać, dać mu pokarm oraz ciepłe promienie słoneczne. Trzeba je chronić przed chwastami, które mu zagrażają. Dopiero wtedy, gdy o nie właściwie zadbasz, wyrośnie z niego coś wyjątkowego.
To tak jak z kamieniem, który znajdziesz na ulicy. Może mieć ostre końce i być brudny. Gdy będziesz go polerować, zacznie się zmieniać. Dzień po dniu będzie stawał się coraz gładszy, a kawałki piasku, które wcześniej go otaczały znikną.
Tak samo jest z miłością. Możesz poznać kogoś zupełnie nieidealnego. Pełnego wad i braku wiary we własną wartość. Jeśli o niego zadbasz, będziesz wspierać i pomożesz uwierzyć w siebie – może stać się prawdziwym skarbem.
Musisz tylko w niego uwierzyć, gdy nikt (nawet on sam) nie wierzy w siebie.
- Rafał Wicijowski, Lekcja 47 z książki ŻYJESZ TYLKO RAZ.
www.zamowksiazke.pl/produkt/zyjesz-tylko-raz/
poranny spacer
Pierwsze zalecenie lekarskie
nie przeciążać się
odpoczynek
i dużo ruchu .... czego i Wam życzę, oczywiście bez chorowania :)
Tylko pozwól
Pozwól mi być
Nie pytam
Ale jestem tu
Patrzę na...
I szepty słyszę
Długie czekanie
Patrząc w niebo
W pochmurny dzień
Nie zobaczy się
Słońca
Głowa pełna myśli
Nie odkrytych,nieznanych
Tylko czas jest naszym panem
Anioł, scyzoryk i łódka.
Cześć
Chciałbym się z Wami czymś podzielić:
Wsłuchajcie się w słowa. Miłego weekendu.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Kocham dotykać Cię i pieścić Kocham przytulać i całować Kocham Twój zapach intymny i Twoje ciało, Kocham tak bardzo, że ciągle mi sto.....( o przepraszam..... ) że ciągle Mi mało !!!