Usiedliśmy na przeciwko siebie
Chowając w garściach obawy
Rachując niedopowiedzenia
Ostrożnie brniemy do codzienności
Oczy kolidują ze spokojem
Usta zamykają krzyk
Złość czy niepewność
Umiar czy nierozsądek
Słowa pomieszane z ciszą
Przerywnikiem muzyka
Spojrzenia mijają zakamarki
Uczuć niedawno bolesnych
Trwamy pomimo czy pomiędzy
Walczymy o jutro czy o wczoraj
Idealnie tworzymy
niedoskonałości
Potrzebne dla jutrzejszych zaczepek
... Paradoksalnie idziemy na przod stawiając kroki dwa w tył ...
(nie)bezpieczna przyszłość
1 Sierpnia
Kolejna rocznica
Zatrzymać się należy
Chwile pomyśleć
Młodzi rwący się do walki
Po pięciu latach udręki
Bestialstwa i mordów
Chcieli walczyć z bronią w ręku
Choć nie mieli jej dużo
I nadeszła godzina W
Historia oceniła...
Nie warto było...
Nikt wtedy nie myślał
Warto czy nie
Wiara rozpalała serca
Żyć godnie chcieli w wolnej Polsce
Za nią walczyli...
Pamięć o ich czynach
Nigdy nie zaginie
Hołd Ich pamięci!
KL Warschau
KL Warschau działał przez dwa lata: od października 1942 roku, tj. od głównej likwidacji getta, do sierpnia 1944 roku, czyli do Powstania Warszawskiego, które przerwało ludobójcze działanie obozu i zmusiło Niemców do ewakuacji obozowego kompleksu.
Rozpoczęcie działalności wiąże się z rozkazem Himmlera z dnia 9 października 1942 r., a 16 lutego 1943 roku pada kolejny rozkaz, by zmniejszyć obszar Warszawy i jej mieszkańców o 500 tys. W lagrach rozmieszczonych na obszarze trzech dzielnic Warszawy - na Kole, w okolicach Dworca PKP Warszawa Zachodnia oraz w byłym getcie - łącznie przez zagazowanie i rozstrzeliwanie Niemcy wymordowali ok. 200 tysięcy Polaków w ramach planu zagłady Stolicy oraz kilka tysięcy więźniów innych narodowości. KL Warschau był obozem zagłady, bo realizował plan eksterminacji miasta w zakresie ludzkim i urbanistycznym; posiadał urządzenia masowej zagłady, tj. komory gazowe i krematoria; posiadał specjalne komanda do ich obsługi; mordy przeprowadzano w sposób masowy, według kontyngentu po ok. 400 Polaków na dobę.
„Począwszy od łapanek i obław na mieście, poprzez "transporty niewiadome", egzekucje uliczne, rozstrzeliwania obozowe, zabijanie w komorach gazowych, spalanie zwłok w krematoriach, a kończąc na zacieraniu śladów tych zbrodni poprzez rozsiewanie prochów ofiar na rozległych gruntach podmiejskich, to były systemowe działania KL Warschau jako ośrodka planowej, zorganizowanej eksterminacji biologicznej miasta.(...) Zagłada inteligencji polskiej oraz Stolicy jako centrum dyspozycyjno - kierowniczego miały - według planów niemieckich - pozbawić Naród Polski "mózgu", bez którego już nigdy więcej nie będzie w stanie się odrodzić.” [s.232-233]
Dlaczego panuje powszechna niewiedza o świadomie i cynicznie przemilczanych dziejach KL Warschau?
Sięgnijmy do roku 1945, gdy śledztwo zostało zamknięte, bo obóz był wykorzystywany przez NKWD do więzienia i likwidacji polskich patriotów, zwłaszcza z AK. Na IV Procesie Norymberskim obóz występuje obok Majdanka i Oświęcimia, ale strona polska nie przeprowadziła śledztwa i nie dostarczyła wymaganych dokumentów. Gdy w 1973 roku niemiecka Prokuratura w Monachium zwróciła się do Polski o pomoc prawną w związku z wszczęciem śledztwa, sprawą zajęła się sędzia Maria Trzcińska, a strona polska w 1976 roku zawiesiła postępowanie! O kolejnych poszukiwaniach, gromadzeniu dokumentów (np. zdjęcia lotnicze, zeznania świadków, znaczek niemiecki z KL Warschau, raporty niemieckiego dowództwa...) można przeczytać w książce będącej jednocześnie raportem dla Prezesa IPN. Do dzisiaj trwają świadome zwłoki w śledztwie, zaginięcia akt, niszczenie dowodów... Przez wiele lat w oficjalnych przekazach obozu wcale nie było (!), a gdy materiał dowodowy podważył tę opinię, czynniki oficjalne skłaniają się do przyjęcia tezy, że KL Warschau istniał, ale w imię politycznej poprawności zaniża się liczbę ofiar albo wprost sugeruje, że to nie Polacy ulegli tej hekatombie. Do takich wyników przychyla się praca pana B. Kopki, który podważa dowody niepodważalne. Zachęcam do samodzielnej lektury zgromadzonych przez Marię Trzcińską dokumentów.
Do dziś nie powstał żaden znak pamięci związany z tą zbrodnią. Jedynie na maleńkim Skwerze Alojzego Pawełka stoi krzyż usytuowany w kopcu z kamieni. Polegli czekają na pomnik.Gdy zobaczyłam książkę innego autorstwa pod tym samym tytułem, nie miałam nawet cienia wątpliwości, że muszę przeczytać. To „KL Warschau. Historia obozu zagłady w Warszawie” Aldony Zaorskiej.
Autorka dedykuje swoją książkę niezłomnej bojowniczce prawdy sędzi Marii Trzcińskiej. Główne tezy są podobne. Popularno-naukowy charakter pracy pozwala przystępnie, aczkolwiek dokładnie zapoznać się z funkcjonowaniem warszawskich lagrów. Padają tu też nazwiska współczesnych historyków, którzy wypowiadali się na ten temat. Zaorska podaje swoją interpretację ciszy panującej wokół obozu. Przechowanie pamięci o KL Warschau jest zasługą garstki osób, które za wszelką cenę postanowiły nie dopuścić do zapomnienia obozu. Ignorowani, czasem wręcz wyśmiewani, traktowani jak dziwacy, od lat wciąż uparcie walczą o prawdę.
Pani sędzia zmarła samotnie w swoim domu w grudniu 2011 r.
Cytaty pochodzą z książek:
Maria Trzcińska, KL Warschau, Polwen, Radom 2007
Aldona Zaorska, KL Warschau, Wydawnictwo Bollinari Publishing House, Warszawa 2013
Lipcowy weekend
To lipcowe są ostatki
Wiatr podmuchem pieści liście
Deszcz szumem pisze gamy
I już później dzionek wstaje
A i ptaki zasypiają
Czas nie staje i nie czeka
Tak niedawno lipiec
Miejsce swoje zajmował
A już sierpień do drzwi puka
Sierpień do sadu zaprosi
Śliwy i jabłuszka do koszyka układać karze
Pierwsze liście z zielonego na złote zamieni
I znak będzie nadchodzącej jesieni
I choć co rok tak mamy
Ale zawsze się rozczulamy
Lepiej kogoś witać bo żegnać
Tak naprawdę żegnać nie lubimy
Nie raz łezkę w oku zobaczymy
Sentymentem wielkim to darzymy
I po cichu sobie mówimy
Nic nie dane jest na zawsze ...
Czas Wenus
Jest kolejna noc z nią ... Wenus. Krąży sobie gdzieś w odchłani i zatruwa życie, choć jest nazywana planetą miłości. Jej silne działanie przywołuje myśli złe, dziwne zachowania, od radości po smutek, melancholię, czasem łzy. Taki teraz czas. Za chwilę gwiazdy będą spadać, a z nimi ( kiedyś w ciszy wypowiadane dziecięce i młodzieńcze) marzenia do spełnienia. Czy dziś też ?? Czy magia nieba działa?? Na bezsenność na pewno, a czy na więcej odpowiedzi każdy musi poszukać sobie sam.
Najpiękniejsza nocą jest bliskość serc jednym rytmem bijących.
Ach ta kukułka
Kuku i kuku od rana
I choć sobie obiecałam że...
W tym roku nie okuka mnie
I na co obiecanki...kiedy
Kuku...
Przysłowie mówi nie daj się
Niech Cię nie okuka bo
Gdzie pieniędzy szukać?
Tak naprawdę to pan kukułek to robi
Uwagę odwraca
A pani kukułkowa jajo podrzuca
Wygodnickie i bezwzględne to
Ptaki...
Kuku tylko potrafią ...
Widać to i tak wiele
Kuku na co dzień i kuku w niedzielę
Obojętny kalendarz
Kalendarzu mój tak szybko kartki gubisz
Wiosna lato jesień i zima
Wszystko gdzieś wiatr zabiera
Zostawiasz wspomnienia
Kilka jesieni w bordo drzew ubranych
Kilka zim śniegiem puszystym zawianych
A czy wiosny doczekam ...pytanieI
Ty tez nie odpowiesz mi
Na moje pytanie
A ja tak bardzo dziś Ciebie potrzebuje
Ale co ja mogę?
Błąkam się po pustych uliczkach
Wykłócając się z Bogiem
Zwariuje czy oszaleję
Kiedy nauczę się żyć bez Ciebie?
W Wici plecione
W zachodzących promieniach słońca kończył się kolejny dzień
Niespokojny ....
Marzeń strzępy porwane porywem serca utraciły sens
Rozmytej twarzy rysy w toni wzburzonych fal skryły łzy
Bliskość stała się zbyt odległa, by móc ją ponownie uchwycić
Wszystko stało się niczym ...
Szum morza nie ucisza, nie koi bólu a potęguje lęk przed tym co nieuchronne ...
Piękno chwili
Na kamieniu tuż obok wiśni
Usiadł kolorowy motyl
Jaka krucha jest to chwilka
Zatrzymać się nie da
Cóż ja mam jeszcze do stracenia?
Czy bać się mam szczęścia?
Czy wierzyć w bajki?
W myślach sklejam te dobre zdarzenia
Jasne noce i dni bez cienia
Nie wycieram łez których nikt nie widzi
I słów nie wymawiam bo tylko wiatr je słyszy
Nie czuję ciepła innych rąk,nie słyszę oddechu
Obrażać się sama na siebie
Bez sensu...pościel zmięta
Sen niespokojny,firanka rozsunięta
Wszystko zamglone ,nie jasne obrazy
W środku coś łka jak grzechotka szamana
Zaczynam iść ku dniu
Czy piękna była to chwila zapomnienia?
Lato absurdów
Płonie Rodos, płonie Kreta, Turcja w ogniu.....
a tymczasem nad Bałtykiem nie potrzeba parawanów,
pożądane są polary i parasolki.....
Dobrze, że mam urlop we wrześniu