Ale to było silniejsze ...zawsze tak mam
Kiedy coś w moim życiu dzieje się na nie
Uciekam tu...odruch ,potrzeba
Bezmyślnie wsiadam i jadę
Trasę na pamięć znam
Tu czeka mój stary fotel
W pierwszej chwili kiedy kapią łzy nie czuję nic
Ale jeszcze żyję i po chwili chód obejmuje mnie
Trzeba wstać ale przecież drzewa do kominka zabrakło, nie ma
Narąbać by trzeba... Teraz to wiem
I coraz ciemniej zaczynam myśleć ,boję się
O jakieś drzewo postarać muszę się
Okna szczelnie zasłonami zakryłam
Coś puka na dworze...
Tak ,tak strach ma wielkie ślepia
Jak tu zasnąć... jeszcze nigdy tu sama nie byłam
Jak mój pies żyl często to robiłam ,ale teraz nie
Pomodlę się ...co mnie tu czeka kto wie?
Staram się tłumaczyć że... Co komu pisane
To i tak spełni się...
Gdybym miała z kim noc przegadać ,opowiadać ale nie
To przecież zwykły dzień jutro do pracy każdy szykuję się
Jakiś cień... za zaciagniętej kotary w okno spojrzałem
Jakiś cień?czy to moja wyobraźnia fiksuje?
Nawet nie wyjdę słowa nie wypowiem
Proszę cię Panie daj przetrwać do rana
A obiecuje że drugi raz tak nie zbzikuje
Będę na spokojnie problemy rozwiązywała
Ten Ktoś ma to gdzieś je ,śpi ...a ja?
Naprawdę jest tak wrednie i niemiło
Zimno i ciemno ...płakać mi się chce
A przecież świat nie lubi łez
I nikt nie pocieszy mnie....