nicola555
Głęboki czarny mrok
Nieuleczalny żal
Ukrywa się w gęstym mroku
Wspomnień okruchy
Biegnę zapomnianą ulicą
Dokąd tak biegnę
Dziś nie odpowiem na to
Łzawe krople spadają
Na nic nie czujące serce
Jak też i na zimne lico
Jestem rozbita
Jak by wampira pazurami
Rany rozszarpane
Gdzieś słyszane słowa
Echem się odbijają
Zapomniane zdania
W równe linijki się ustawiają
Gdzieś na jakiej wsi
O nazwie zapomnianej
Zdrętwiałymi wargami
Litanie odmawiane
Wzrok oszukuje
Przywołuje miraże
Jakaś ta ścieżka
Mrokiem utkana
Pragnę odnaleźć
Tą osobę bliską
Zapamiętaną
Odezwij się
Już nie ukrywaj się
Ja tak bardzo potrzebuje Cię
Kiedy noc cz.4
W podzięce za tyle lat przyjaźni
Ta część jest dla Ciebie Sztukan-Sylwuniu
Nigdy się nie zaliłas
Zero opowiadań o rodzinie
Nigdy nie lubiłam testów,wypytywan
W tym przypadku też nie pytałam
Po długim czasie dowiedziałam się że
Całe swoje dzieciństwo spędziłaś w Bidulu
Spędzałyśmy ze sobą dużo czasu
Wierną i pierwszą czytelniczką byłaś moich wierszy
Często pod wierszami w komentarzach bronilas mnie
Przed tymi co szykanowali, wyśmiewali
Pamiętam jaka byłaś wściekła na swój już wysłużony komp
Był taki chłopak Robercikiem go nazywałaś który
Nie umiał oprzec się Twojej urodzie i naprawiał go
Tobie zawdzięczam naukę wklejania grafiki pod moje wiersze
Ileż miałaś cierpliwości aż w końcu osiągnęłam cel
Wspominałaś że nie jest Ci lekko dorobić się czegos
Postanowiłaś wyjechać na zarobek do Niemiec
Śmiejąc się powtarzałeś że jedziesz zarobić
Na dwa białe nowiusienkie laptopy
Jeden dla siebie drugi dla mnieI
leż miałaś cierpliwości zacięcia
Przesyłając mi codziennie dwie bajki
Jedna na dzień dobry druga na dobranoc
Miałam je czytać swojej córeczce Misi
Nigdy te bajki się nie powtarzały
I byly też takie o których nigdy nie słyszałam
Ileż lat czytałam je Marsjaninowi
Ileż żeśmy się przy nich zaśmiewali
A ile płakali
Tyle radości nimi dawałaś tyłu ludziom
Potem wyjechałaś obiecałaś pisać
I tak się działo wpadłaś raz w tygodniu
Do kawiarenki internetowej i opisywałaś
A potem nastała cisza,długa,głucha
Zaglądałam ciągle tu na GD
Z wiarą że dziś coś będzie od Ciebie
Niestety złowroga cisza trwała
Aż pewnego dnia napsałaś
Z radości aż oczy się zaszklily
Wycierałam je mocno ,mocniej
Czy dobrze widzę czy wyobraźnia
Mi figle płata?
Chłonęłam każde słowo
I co raz bardziej niedowierzalam
Każde następne słowo było jak
Smaganie batem...bolało bardziej i bardziej
O Boże gdzie byłeś?
Czemu na to pozwoliłeś?
Ludzie wilkami bywają
Ludzie?czy można nazwać ich ludźmi?
Sylwuniu załatwiłaś pracę Robercikowi
Robercik?kanalia,padalec,oprawca
Podobnie jak w przypadku Wiki
Też nie miałaś ubezpieczenia
Wypadek naprawdę nieszczęśliwy
Potłuczone szkło nawet intymne
Narządy uszkodziło
Pobyt w szpitalu ,leczenie
Rachunek olbrzymi ...I kanalia wymyśliI
Bez cienia współczucia
Sprzedał Cię do Emiratów
O tej stronie Twojego życia
Dowiedziałam się od przyjaciółki
Podałaś jej stronę GD i przekazywała mi
Wiadomości od Ciebie
Po jakimś czasie Musli tak nazywałaś
Tego Araba którego byłaś własnością
Przekonawszy się że piszesz tu z kobietą
Wspaniałomyślnie pozwolił Ci pisać
Do mnie raz w tygodniu ,
WtorekI tak co wtorek mogłam choć
W konspiracyjny sposób wiedzieć Co u Ciebie...
Pamiętam jak bardzo bolalas nad tym co zaszło
Myślałaś że odwrócę się od Ciebie
Sylwuni jakże bym mogła
Serce mi krwawiło nie byłam w stanie nic zrobić
Na początku nawet chwalilas tego Musliego
Adorował Cię leczyl zamówił tv europejską
Pisałaś że musisz być wdzięczna
Bo masz jedzenie,ubranie,dba itp
Był też taki czas że i On przesyłał mi kartki
Z życzeniami ,świąteczne choć nie rozumiałam
Nie słowa ale przesyłam roześmiane emotki
A Ty nawet z tak daleka przesyłałas bajeczki
Mówiłaś że musisz to robić bo
Czujesz Jak byś znowu była w Polsce blisko
Nie wiem ile trwał ten sen,to dobro
Urwalo się nagle cisza i cisza
Nawet jak pisałam do Twojej przyjaciółki
Ona odpowiadała że i na jej wiadomości
Nie odpowiadasz
Nagle zobaczyłam napis na kopercie
Krótki lakoniczny pozostawiający
Wiele do myślenia
Siostrzyczko on spi zakradłammi się do kompa
By przekazać Ci że jeszcze w swoim życiu
Nie doznałam takiego upokorzenia
Uciekam jeżeli tylko nadarzy się okazja
Opowiem Ci wszystko.....
To były ostatnie słowa ostatni wpis
Były jedne święta drugie imieniny urodziny
Cisza cisza
Czekałam i czekam
Może łaskawy Bóg ma Cię w swojej opiece
I żyjesz???
Kiedy noc cz3
A teraz moja siostrzyczka ukochana
Uleńka niczek kusi
Nawet nie wiedziałam że mamę straciłaś przy urodzeniu
Za niedługo też tata zmarł
Wychowywała rodzina,ech bez komentarza
Potem dowiedziałam się czemu tak chłoniesz
Moje wiersze o moim azylu
To było miejsce podobne do Twojego pobytu,wychowania
Przeżycia pierwszej miłości
Tej po latach okazało się
Prawdziwej...
Potem wyszło że czeka Cię
Operacja bardzo poważna
Balas się jej tu w Polsce
Wyjechałaś na zaproszenie
Tego chłopaka w młodości
Po kochanego...do Włoch
Dziwne trochę to było
Przecież już żonatym był
Od lat wielu,ale życie to
Niewiadome
To żona jego tak zasugerowała
Po pewnym czasie okazało się że
Swoją zdradę zatuszować chciała
Miałam tą okazję wymieniać liściki
Tu na poczcie GD tak z tym chłopakiem
Wiatrem nazywanym przez Ciebie
Jak i z żoną jego Grażyna
Ich problemem był brak potomstwa
Niby zdolni młodzi a los nie dawał
Im tego dzieciątka ukochanego
I było to też przyczyną tego że
Żona jego zdradziła go i dlatego
.Zasugerowała mężowi by
Zaprosił Ciebie w nadziei zatuszowania
Swojego zachowania
jakoś tak mamy że w życiu
Zamiast to co dobre złe wybieramy
Uleńko też się o tym przekonalaś
Jak u nich przebywałeś
Potem była operacja straszne chwile
Wiem bo pisałaś ,byłam zawsze wspierałam
Bo dzięki siostrze oddziałowej kontakt był
Zakaz w szpitalu był netu używania
Początkiem oboje Cię odwiedzali
Potem częściej Wiatr uczucie jakie kiedyś
Między wami było odżywało
Ale nie wykraczało poza przyjazne relacje
Wiatr wysokie stanowisko piastował
Często wyjeżdżał obradował
I tak też wtedy było zmęczony nie wyspany
Pojechał dość daleko nie trzeba było
Czekać efektu tego zmęczenia
Uległ wypadkowi dość poważnemu
Wtedy właśnie zaczęła pisać do mnie żona
Grażynka dużo opisywała tak jak by
Wyrzucić z siebie chciała...nie mi wyroki serwować
Żal mi Jej było dużo więcej wiedziałam
Piękna kobieta zachodniej urody
Wszystko układałam
Zdradziła z kimś z wiarą że zajdzie w ciążę
Wiatr dowiedział się o zdradzie straszne chwile
Kochanek był hazardzista wyciągnął ile się tylko dało
I doprowadził do myśli samobójczej Grażynę
I myśl że mąż nie tolerował zdrady cierpiała bo
Jak napisała ,,kocham Go,kocham
Ale znam swojego męża ...dla mnie Już nie ma miejsca w sercu jego
Najlepiej to jak opuszczę ten świat
Dam Im wolną drogę ....
Przeprosiła Uleńkę za życzenia śmierci
Której Jej życzyła
Kiedy Wiatr ze szpitala przyjechał
Zaniepokojony uchylonymi drzwiami od garażu
Zajrzał żona na jakimś kablu wisiała
Pogotowie reanimacja
W śpiączce 3 miesiące leżała
Lekarze zdecydowali że organy obumarły
Śmierć wygrala
Wiatr po tym zdarzeniu znowu w szpitalu
Zawał serca,było źle
Po wcześniejszym wypadku zaczął tracić wzrok
Wyjazd do Stanów miał być ratunkiem
Ty po rechabilitacji nie miałaś gdzie wrócić
Po wielu przemyśleniach trafiłaś tam gdzie
Powinno być tylko miłosierdzie
I pomoc dla drugiego człowieka
Wszak Ojciec nasz powiedział....
Tu zbudujesz kościół mój
Trafiłaś do zakonu sióstr
Co tam przeżyłaś najstraszniejszy
Horror tego nie odda
Uleńko znając Twoja chęć bycia w kontakcie
Wykorzystywałaś wszystkie sposoby by
Napisać co się dzieje co przeżywasz
I relacje w klasztorze...włosy stawały na głowie
Nikt nigdy nawet w najczarniejszych snach
Nie pomyślał by o czymś takim
Jeden Marsjanin wiedział bo nie umiałam
Z tym żyć myśleć i znaleźć się na Twoim miejscu
Nie mam odwagi pisać o tym ....
Po wszystkich upokorzeniach wykupiono Ci
Bilet do Stanów i o kpino
Po takim upokorzeniu dostałaś różaniec
Z jakiś kamieni...odstawiono na lotnisko
Na pożegnanie usłyszałeś..
.Że nawet jak opowiesz o wydarzeniach za kratami
Nikt Ci nie uwierzy!
Że Stanów dostałam tylko jedna wiadomośćOd Ciebie .
.Wiatr ratował mnie teraz ja oddam szpik
Może będzie dobrze a jak nie ...będzie co Maryja ześle
Tak bardzo modliłaś się do swoich dwu Marii
Jedna to Twoja mama druga to Matka nas wszystkich
Czekałam i czekałam ale tylko cisza
Wiem że gdybyś była na tym świecie
Odezwala byś się ,nie było dla Ciebie rzeczy niemożliwej
By nie napisać do mnie i żeby nikt się nie zorientował
Pisałaś pod moimi wierszami
Teraz nic ,teraz cisza,niewiedza zabija
Ale pamięć zawsze trwac będzie
I listy na GD
Obiecaliśmy spotkanie na moim pniu w lesie
Czy się tak stanie?...pytanie
Kiedy noc cz.1
Kiedy tak siedzę w ciepłej pościeli
A noc bezszelestnie płynie
Myśli uparte wkręcają się w mózg
Sen na wagary wysyjałą
Czemu wszyscy którzy
Tu u mnie gościli,przyjaciółmi byli
Zniknęli strasznego losu doczekali
Od pewnego czasu czuję taka potrzebę
Napisania choć słów parę
Uświęcając Ich pamięć
Tak ciężko mi jest bez WAS
Zaczynam od Ciebie Wiktorii
Niczek Wyzwolona
Póki żył Twój dziadek
Twój świat był pełen miłości
Los bywa okrutny ,przyszedł czas
Dziadek opuścił ten świat
Piękna młoda dziewczyna
Zależna być nie chciała od nikogo
Wyjechała zarobić na ładne ubrania
Na sprzęt, wiadomo że każdy chce
Nie odstawać od spoleczenstwa
Które nie lub wrecz nie toleruje
Tych co mniej mają, mniej zarabiają
Anglia magiczne słowo ...
Nie tam miała być ta praca
Cóż nie było wyboru
Niech będzie i na razie taka
I któż by się spodziewał że..
.Właścicielem Polak był a wiadmo
Nie od dziś że Polak na wszystkim zarobić chce
I w tym wypadku tak było
Warunków socjalnych zero
Była przerwa herbatę robiłaś
Kto pomyślał że czajnik popsuty
Będzie przyczyną tego...
Poparzenie,zero ubezpieczenie
Rodzeństwo Hiszpanów Cię przygarnęło
I od tego Hiszpana dowiedziałam się co się stalo
Serce nie do wierzalo
Długo tłumaczyłam to co mi napisał.
Przecież przed Tobą życie się otwierało
A tu pożegnać się trzeba było
Boże daj Jej TAM to o czym na ziemi marzyła!
cz2
Teraz o Tobie Marsjaninie-Andrzeju
Mówią że nie istnieje przyjaźńDamsko-męska zaprzeczam
Trudno uwierzyć ale tak jest
Wiem że nie zawsze byłam fer w stosunku
Do Ciebie,nie raz się zdenerwowałam
Nie raz powiedziałam czego za chwilę
Bym nie zrobiła...
Przez tyle lat się znaliśmy, codziennie rozmawialiśmy
O wszystkim mogłam opowiedzieć
Zwierzyć się ,wypłakać też
I te wieczory kiedy czytałam Ci bajeczki
Od Sylwuni przesyłane
A kiedyś kiedy już tak ból mi dał popalić
Powiedziałam:nie daje rady nie chce już żyć
A Ty odpowiedziałeś mi:Wiosenko ma
A co mam zrobić ja bez Ciebie
Nie dam rady proszę nie
A teraz jak ja mam żyć?nie ma Cię
I nawet się nie pozegnaleś
5lutego to się stało
Żona Twoja mi to przekazała
Czym dłużej Cię nie ma tym bardziej to czuję
Łzy same płyną,budzę się biorę telefon
Nie ,nie przecież Ciebie nie ma ...to sen
Cisza nikt nie dzwonił
Teraz kiedy dzień szybko gaśnie
Noc swoje macki wyciąga
Mary,strachy...nie nie,wiem
Ty zawsze mówiłeś ...pomódl się
Choć nie raz psioczyłam na wyroki Boskie
Teraz kiedy mam takie stany
Modlę się bo w uszach słyszę Twój głos
Modlę się ...za Twoją duszę też
Panie daj Mu wieczne odpoczywanie
A jak mój czas nastanie
Będziemy dalej rozmawiali
Jak byśmy nigdy tego nie przerywali.