piec godzin sciagalam koncert od kolegi z ftp.
Przekonana, ze to transmisja telewizyjna.
Po pieciu godzinach moge sobie tylko posluchac.
Cala ja - cybernetyczna blondynka, ot co!:D
Nie wspominajac o wciaz nawalajacym gadu, bo przeciez "samosie" naprawi, jak ladnie poprosze... a takze o tym, ze stale zamykam nie to , co trzeba i kasuje to, co najbardziej potrzebne:D
Powinno mi sie zabronic zblizac do kompa,ale wtedy nie poznalabym tylu fajnych ludzi, nieprawdaz?:)