Noc ciemna zagląda w okno
Cisza...
Konary drzew jak mary stoją
W modlitwie słów cichy szept
Dotrwać do rana
Ciemność dzień rozproszy
W masce po bułki rano podrepcze
Analizując bycie bez Ciebie
W sumieniu ważę słowa
Bez treści
Znikam w cieniu istnienia
Pandemia swoje znamię odciska
Wkrada się zwątpienie
Zatrzymał się czas
Jak by sprężyna pękła
Myśli jak szalone lecą
W jedną stronę
Pamięć nie chce dać schronienia
Dniom straconym
https://youtu.be/BLGdXqXaV1A