Pomiędzy cisza a czekaniem
Wiatr już nie czesze drzew
Błękit nieba zasnuł się szarością
Oczekiwanie...
Cisza ucichł ptak
Gdzieś w ostępach przysiadł
Zalękniony
Coraz ciemniej
Wiatr się zrywa
Pomruk słychać
Ale jeszcze cichy
Nagle jak by z kolta salwę wystrzelono
Drzew konary pochylone
Jak by pokłon pani burzy zawstydzone
Orkan w gniewie... natura zacięta
Już parkany, dachy powalone
Strach przed takim przeciwnikiem
Spójrz człowieku mały
Niby mądry, niby uczony
A przed natura cóż Ty możesz?
Patrzę ...respekt czuję
W moim sercu też orkany
Czyżby wraz z ulewą
Rzewne nutki będę śpiewać?
https://youtu.be/luIJJknhyXc