Chłodny listopadowy wiatr
Moje włosy rozwiewał
Po twarzy muskał susząc łzy
Czułam potrzebę zaszycia się w moim
Magicznym miejscu
Oparta o chropowaty pień brzozy
Otulona szpalerem jałowców
Odgrodzona od świata
Wspomnienia i ja
Zaduszki...taki czas
Daj mi nadziei choć promyk mały
Podaj mi rękę kiedy jestem w potrzebie
Cierpienie i pytanie...
Czy jeszcze kiedyś będę normalnie chodziła
Strach ...Ty jedna mamuś wiesz
Cena przeżycia tego wypadku ogromną jest
Pięknie jest marzyć i śnić
Lecz co innego wiedzieć że...
Przyjdzie taki dzień
I znów będę taka jak kiedyś
I pobiegnę przez życie
Z marzeniami na ty
I głośno nie będę bała się z śnić
I skrzydła połamane zrosną się należycie
I pofrunę odważnie przez życie
Bez leku żadnego
Nie będę się chować i
Łez ukradkiem wycierać
I znowu odnajdę kolory nieba
I śmiech zagości na mej twarzy
Słyszysz matuś co mi się marzy?
Tu w tym swoim magicznym azylu
Modlitwę cicho odmawiam
I tak sobie jak zawsze z Tobą tu rozmawiam
https://youtu.be/wxBaHDb8uck