W ciszy września drzewa w moim lesie stoją
Jakieś nieme jak by w smutku pogrążone
Wrzosy kwitną pod ich koroną
Jak by pod brzóz baldachimem
W czerwone czapeczki ubrane
Kozaczki są pochowane
A obok na polanie sosny szyszkami
Na głowę sypią rozbawione
Lato wspomnień walizki spakowało
Jesiennym krajobrazom pole zostawiło
Z pytaniem czy równie będzie miło?
Moje drzewa pomalutku sukienki zmieniają
W rude barwy się poprzystrajają
Ciemne chmurki siwe wzorki rysują
Wiatr gamę swoją coraz głośniej śpiewa
Blask słoneczka mniej już grzeje
A mnie trudno żegnać lato
Jesień ostre bicze miewa
Smagnie wiatrem deszczem zimnym zmoczy
Lecz naprawdę nie ma się co boczyć
Od zarania rok z czterech pór się składa
Każdą trzeba przeżyć...trudna rada
https://youtu.be/3sk6PqG8SUc