Śpiew ptaków kaskadą spada
Rozleniwiona otwieram oczy
Dzień dobry dniu...
Na podwórku słoneczka małe mi się kłaniają
To zwykłe nasze polskie mlecze
Tak cudnie się witają
Krzak bzu co w rogu podwórka stoi
Zapachem upaja ,uśmiech wywołuje
Drżą minuty echem słów
Chcę opisać Ci ten cud znów
W sadku za leszczyną młode dzięciołki
Rodziców motywują o jedzonko dopytują
Pliszki od rana samego dopalacz włączyły
I po wykoszonym trawniku szybko się posuwają
Za robaczkami piąty bieg włączają
Tak radosny jeste ten ranek
Jak najczulszy mój kochanek
Nasze ciała poplątane
Słowa czułe te kochane
Słonko mruga swoim okiem
Promykiem łaskocze
Cudny maju jakże ci dziękuję
Dzisiaj bzów nazrywam kolorowych
I zaniosę pod figurkę
Gdzie nasz polski naród rozmodlony
Pieśni śpiewa Pani swojej
O opiekę prosząc co dzień
I płynął nutki do nieba
I Pan słyszy rozmodlone głosy
Współzależność ziemi z niebem
https://youtu.be/vQdOeO_gfqs