Widzę je...
Czasami brakuje mi słów by opisać je
Chodź wkoło dużo szarości
Staram się zobaczyć to piękno
W przedmiocie, osobie ,rzeczy
Wychodzę przed dom
Szarość ,mgła
Cisza wisi w powietrzu
Zatrzymany kadr
Lecz ja staram się uchwycić
Niezwykłość tego dnia
W oddali wolno obracające się skrzydła wiatraków
Monotonnie rozbijające powietrze
Kilka sikorek z apetytem zajadające słoninkę
Rozwieszoną na moim bajkowym orzechu
Dwa kotki bezpańskie rywalizujące ze sobą
Do prawa pierwszeństwa
Stado wróbli zacięcie kłócących się głośno
Rozbijając ciszę wdzierającą się w uszy coraz bardziej
W lesie pod jałowcem grzybki schowane
W mech wtulone
Aż dziw że o tej porze cieszą grzybiarza
Codzienność ubrana w szarość listopada
Ale i w tym trzeba nauczyć się barw i radości
Kiedy się chce nawet i z małej kropli wody
Można kaskady utworzyć
I z kropli poezji nakarmić oczy...
Lubię pisać I niech tak zostanie
I choć nie uczone to moje pisanie
Dziękuję ci Panie...
https://youtu.be/MK5G-u1IqHc