Wiatr zawzięcie drzewa przyginał
Liście w szalonym tempie na ziemię spadały
Pustka... nikt chusteczki nie podał
Nikt nie zapytał co się stało?
Przyszłam tu w to moje magiczne miejsce
Chciałam się pożegnać
Ale ja nie znoszę pożegnań
Jesień wokoło trwała
Szara mgła się snuła
A moja jesień jest dzika
W strugach deszczu stałam
Oparta o pień brzozy białej
Ona mnie rozumiała
Listkami szeleściła ,przytulała
List bym napisała
W nim by było wszystko
On zostałby wysłany
Ten ostatni do Ciebie adresowany
Leży w pół otwarty
W pół zapisany
Słowa wielkie i te małe
Sercem pisane
Chciałabym żeby kiedyś
Zostały odczytane
Dziś nad ranem rozmyślań moc
I sąd nad sobą samą
Czemu jest mi w życiu tak trudno?
A może napisać już testament?
Wiatr mocniejszy zawiał
I myśl się rozwiała
Czemu takie myśli naszły mnie?
Może to jest tęsknota
Kto wie?
Od pewnej nocnej rozmowy
Znowu mój świat miałby być kolorowy
Tylko kto wie czy nie są to żarty..?
Kto wie ,kto wie?
https://youtu.be/TULL1OyP4X0