Rzucaną różnymi wiatrami
Mimo to wytrwale płynę do portu bezpiecznego
Po drodze los historie wypisuje
Życiorys wszystkie je notuje
Odbicia codzienności i te świąteczne dni
Wiadomo jakie lubi się
Księga życia już troszkę stron posiada
A ostatnio ,oj szarada z dodatkiem rebusa
A ja nie znoszę rebusów rozwiązywania
Już nie jestem taka jak na początku byłam
Nie piszę tego na obrażanie
To takie moje pisemne polemizowanie
Niedziela ,rano ...
Siedzę wpatrzona w szklankę herbaty
Czy tracę sens?
Bez Ciebie jest mi źle ,ale nikt tego nie widzi
Dobrze ukryć umie ,to ale nocą
Kiedy każdy śpi... smutek ogarnia mnie
Czy uda się?
I to jest właśnie to brakujące zdanie
Rebusa rozwiązywanie
Niby rozmawiam a niepokój jest we mnie
Czemu nie chce być tak jak było?
No wiem wiele się zdarzyło
I pytanie czy nie zdarzy się?
Smak życia los ,Twój i mój
Każdy z nas ma coś do zrobienia
Nie ważne co i nieważne za ile
Wiadomo na bezludnej wyspie
Nie spotkamy nikogo
Tylko w nas jest wszystko
Tak czułe serce i ten los
Więzi pozrywane ...jeszcze
Dadzą się powiązać
Te chwile niezapomniane
Jest tyle dróg ale jedna najważniejsze jest
I niech tak zostanie
Kiedy podąża się za sercem
Nieważne wyboista droga ,polna ,asfaltowa
Los pozwoli wyrzucić co było na nie
Sekrety człowieka nieraz ciążą
Wiem człowiek istota złożona
Ale mimo to ona wie
Że samotnie żyć jest bardzo źle
I wtedy postanawia definitywnie zmienić się
Tylko że ta druga strona nie może od tak
Zawierzyć bo to trudne jest
Tyle i aż tyle.. wiem że rozumiesz mnie...