Z czasem skradzionym podróż zaczynam
Wszak jutro już wczoraj było
Stoję przed lustrem zadaję pytanie
Kim jestem? Sobą a może nie?
Nie chcę powrotów...
Chcę śnić o tym co dobre
I marzyć siedząc w bujanym fotelu
Chwilami zapatrzyć się
Na ogień w kominku
Rankiem kiedy jeszcze
Cisza na podwórku króluje
Z echem zrobić zawody
Ptaszkom cześć zakrzyczeć
Postać chwil parę na dworze
Pozwolić by mróz kolorki
Na buzi wymalował
W potędze umysłu
Zanurzyć się chwilę
Rzeczywistość odrzucić
Czymś błahym zająć się mile
Nie odwracam się
Nawet jak ktoś zawoła
Cisza jest we mnie
Chcę w niej trwać
Z nutką poezji cichutko przysiądę
Na chwilę przymknę oczy
Pozwolę by mknęły obrazy
W powiewie wiatru
Obłokami się stawały
Naprzeciw wszystkiemu
Dumna stanę z
Podniesioną głową
Moje oczy będą się śmiały
Lecz serce będzie łkało
Lecz tego nikt nie zobaczy
Skargi ani słowa
Kobiety tak mają ...cierpią
Lecz teraz na wszystko
Nawet co zimne dmuchają