Przylecą ptaki i kwiaty rozchylą swe główki
I ja odżyje...wyjdę z tych ścian,z amoku
W spojrzeniu na świat budzący się
Z zimowego marazmu
Czy chcę czy nie, muszę ,muszę otrząsnąć się
Jak dziki wilk zawyje z rozpaczy
Wypłaczę się w ciszy
Na swym pniu w lesie posiedzę, pomyślę
I wrócę do żywych
Wyrzucę te bezsenne noce
Siedząc samotnie z czystą kartka papieru
Szukam słów które motywacje mają
O tak ...życie musi trwać
W niebycie trudna wiara w inne życie
Byłeś wszystkim kiedy mi wsparcia brakowało
Kiedy Twoją dłoń obok swojej czułam
A miało być tak pięknie ...wierzyłam
A potem spadałm na ziemię nie raz ...bolało
Sama nie wiem czy to co się jeszcze nie zaczęło
Już skończyć by się miało?
Tak, tak do zrozumienia droga daleka
A milczenie karom bywa?
Czy warto o coś zabiegać kiedy ulotne bywa?
Niby już to masz, mija dzień i gdzieś to wybywa
Jeden kroczek, tęsknota, zmęczenie
Kolejne dni tortur
I głupia Nadzieja?