Co noc darujemy siebie
W czystym słowie i uśmiechu
Co noc w podróż nieznaną zabierasz mnie
Ustami jak miód zniewalasz ...
Uwielbiam ten stan
Cały czas poznaję Cię
Jesteś jak świąteczny dzień
Już nie zatrzymamy się
W drodze do swojego nieba
Będziemy wytrwale kroczyć
Z drogi nie zobaczymy
Do obranego celu dojedziemy
Nigdy się nie zmęczymy
Nie będę się bała...
Nie będę narzekała...
Kiedy moja ręka w Twojej dłoni
Wierzę że przed podłościami
Świata mnie obronisz
Czy można kochać aż tak?
Nieokiełznana miłość przytrafiła się nam
Twych dłoni dotyk w ciszy wędruje niestrudzony
Na chwile zatrzymuje się na mym ciele jakby zdziwiony
Coraz cichszy szept i do nieba bliżej
Kochaj mnie bo nie zasnę wiesz
Niech fruną barwne motyle
Niosąc zapomnienie dnia trudnego
Już teraz bajka dzieje się
Bardziej i bardziej, w ciszy dotyk ginie
A ciało jak płomień rozkoszy
Pożar rozniecasz
Pragnę tego pod nocy czarem
W pragnieniu szczęścia idę do Ciebie
W drodze życia miłość kolorową niosę
Z przesłaniem by na zawsze z nami zamieszkała
By więcej po świecie się nie tułała
Bo tu jest jej dom
o