W blade światło księżyca
Myśli niespokojne kiedy niepewność i strach
Zawsze widzę mamy twarz
Ona zawsze mnie wspierała rozumiała
Dziś kiedy strach jest we mnie
Czesto uciekam do matczynych rąk
Które zawsze umiały dać wiarę
I wszelkie strachy przepędzić
Dziś trudniej mi bo Matuś
We wspomnieniach jest gdzieś tam
Życie nie jest snem to wszystko
Zbyt trudne jest
Kiedy samej borykać trzeba się
Noc jak pocałunek, niemy krzyk ,nokturn
Słona płynie łza,serce obolałe i usta drżą
Czekając na jedno ciepłe słowo Twe
Daremnie wódka lepsza...ech
Tylko noc całuję mnie
I wsłuchuje się w wyznanie me
Gdzie jesteś ?...kto to wie?
Tak bardzo zasmucileś mnie
Chciałam tylko tak normalnie żyć
Jestem jak samotna trzcina wiatrem targana
Zagubiona ,smutna ,niespełniona
Myślą ulotną jestem co w pamięci nie zostaje
W cichej przystani zanurzyć się chciałam
Budować swój świat...
Bezsilność zabija i ten strach
Jeszcze pięć dni i coraz bardziej jestem na NIE
Bo po co narażać się?
Lepiej już cierpieć... niech boli
Jeszcze jakoś daję radę ...a kiedy już nie
Mam ja swój sposób by od bólu uwolnić się.............