Ciepłym pocałunkiem obudziłeś
Szeptałeś mi żebym trwała i nie poddawała się
Że będzie wszystko dobrze
A ja śmiałam się do tych słów
Wierzę tak bardzo chcę wierzyć
I byłeś dla mnie jak cztery pory roku
I chciałam wybiec z mojego pokoju na trzecim piętrze
I wypłoszyć wszystkie strachy
I prosić zostań nie odchodź więcej
I poczułam że wcale nie jesteś daleko
Uświadomiłam sobie że jesteś tak bardzo blisko
Bo w moim sercu...
Nie chcę by nasz czas mijał leniwie
Chcę by każda chwila była nasza
Pisana pocałunkami i szumem wiatru
Chcę pragnąć Cię jak łyk zimnej wody w upalny dzień
Chcę widzieć w dotyku i słowie
Każdego dnia i nocy
Czy tak ma być tylko w snach?
Wyciągam ręce i jesteś
I łapie te sny w dłonie
Nie mam zamiaru ich wypuszczać
Potem zapisze je złotymi sylabami
W pamiętniku duszy zamknę
By tam na zawsze zostały
I te nasze historie być może
Naszym dzieciom opowiedziały