zabierz mnie proszę jeszcze raz
wysoko do gwiazd
jeszcze raz przynieś mi róże
czerwone jak usta Twoje
Ty wiesz jak samotności się boję
czy pędzić z wiatrem,czy w mroku się skryć?
jak żyć?
kto nie kochał ten nie wie jak to jest
kto wyrok podpisał,kto skazał?
na pochylni chwila wiecznością jest
noc w koszmar odziana
drogi kręte nie znane
kiedyś życie słodkie było
dziś piołunem się okryło
kim jesteś...powiedz
moją wyobraźnią ...stworem?
na krawędzi pusty wzrok przenika
cisza, tutaj nie gra żadna muzyka
tu zaczyna się mój świat...
czy zamknę się w nim kolejny raz?
ciężkie drzwi zatrzasnąć...
nie spodziewać się nic
czy wszyscy są źli,a może tylko nieszczęśliwi?
do jakich dziś zaliczam się ja?
na rozdrożu oczekiwania za późno
na pozytywne doznania
Boże Narodzenie ...
wiara matki oddaniem dla dziecka swego
pokorą dla rodu ludzkiego
i miłością tak bardzo prawdziwą
która aż boli...
cichą prośba w ten magiczny czas
przyjdź i bądź i trwaj
zapomnimy o tym co było
zaczniemy jeszcze raz
wybielimy nasze dusze,przebaczymy
w uśmiechu biedaka szczęście zobaczymy
kiedy grosik mu wręczymy
a kiedy z pasterki będziemy wracali
nic już nie będziemy pamiętali
cóż o mnie wiesz,a cóż ja o Tobie?
dwoje ludzi na krańcach świata
chcieli tak po prostu być szczęśliwi
a może za dużo chcieli i ze szczytu
na ziemię runęli?