bez nazwy wytworem
nie raz chciała bym zechlać się wódą czystą
pozbawić się łez
namiastki szczęścia nie szukać
ono zniknęło gdzieś
wszystko kiedyś przeminie
zapomni się ...lecz
lecz nie o miłości tej
tego nie da się...
jak gumka wykreślić,o nie
życie jest dziwne
nie zaprzeczaj...nie
jest czas śmiechu i czas łez
kiedyś podziękuje za ten czas
prośba do anioła...strzeż mnie
bo ciemną dolina kroczę
już nic nie widzą moje oczy
i serce martwe bić przestaje
czekanie na nieuniknione?
w zadośćuczynieniu do łez tęsknoty
cóż zapiszą w księdze życia
czy same dylematy?
w półmroku nie widać słonecznych dni
cisza...czy mam prawo pytać ...gdzie Ty?
dwa światy...
jeden taki piękny przebogaty
drugi straszny,ubogi...
w nim serce w łaty
w jednym miłość swoje prawa ma
a w drugim nienawiść i żal
dziś już nie wiem w którym jestem ja