czy jest tratwą wśród burz życiowych oceanów?
wartością bez wymiaru?
czy w smutku pociechą?
odpowiedzią na nasze dziwactwa?
czy wszystko minęło czy wszystko przed nami?
zbudzić się chcę wolna bez żalu
cierpieć z godnością...
co mam zrobić by uwolnić się z cienia
w bezsenna noc nie wymawiać Twojego imienia
nikt nie przewidział że aż tak będzie bolało
czy wszystko minęło nic nie zostało?
miłości nie kupi się
chwycić życia ster... odetchnąć
zawrócić nie lękać się
tracę się w labiryncie nicości
czy szukam jeszcze uczuć, słów, miłości?
ciało na dnie choć dusza wie
cisza po burzy ,nie zlicze łez
mój własny świat...on jest
a Ty i tak swoje wiesz
spokój i gorycz
jutro spadnie deszcz
spowiedź, kamień, żal
czy Ty też tak masz?
Feniks on już nie odrodzi się
został róży kwiat
jeszcze wtedy inaczej patrzyłam na świat
dziś kwiaty główki pochyliły?
takie smutne bez życia się zrobiły
patrzę na nie dziś i wycieram łzy
czemu życie daje i zabiera?
czemu tak człowiekiem poniewiera
zapomnij mnie...
ja z choroba przegrałam...
dziś to wiem...