we śnie wszystko jest możliwe
żadne mosty nie zerwanie
lęki gdzieś głęboko pochowane
i problemów nie ma wcale
i sumienie takie grzeczne
nic nie mówi tylko śpi
i prawda o Tobie jest taka oczywista
już nie pytam... ktoś Ty?
z kąd przychodzisz
czemu mi się śnisz
i choć dusza ma zraniona
wierzę w te lepsze dni
mimo tylu burz... wierzę już
to nic że sen wywędrował gdzieś
ciemną nocą wybudzona
z demonami zmierzyć muszę się
myśli skulone pod kołderką
się schowały
prosiłam ale wyjść nie chciały
nikt nie chce ujarzmić demona
a i strach słów nie słucha
mrok zły doradca...zapalam lampkę
cień blady na znane przedmioty pada
i takie ciche pragnienie... chcę żyć
tak,tak potrzebuję Twego głosu
dotyku, śmiechu
chcę zatracać się kolejny raz
i od nowa
wczorajsza nasza rozmowa
to nic że daleko jesteś
lecz rozpala mnie Twój tembr głosu
jak dotyk motyla muskaj mnie,oplataj
pożądaj mnie,chcę tego
budź uśpione zmysły
twórz mnie taką jaką chcesz bym była
wnieś szaleństwo, wariatką mnie nazywaj
żarem będę Cię tuliła
wlej też piękno,bym jak tęcza lśniła
i mów do mnie mów
bym w to wszystko uwierzyła