śnił mi się sklep Pana Boga
jak tam niebiańsko było
błękitne chmurki w koło
wszędzie tak wesoło
kwiaty tak upojnie pachniały
szlam wolno ciekawie się rozglądałam
w końcu oszklony pawilon zobaczyłam
było tak w nim inaczej
dużo ludzi się kręciło
ale kolejki nie było
nieśmiało podeszłam do lady
nikogo nie było
po chwili z dala sam
Pan Bóg pewnym krokiem kroczył
uśmiechy rozdając w koło
cicho podszedł pytając
jesteś w potrzebie,rozejrzyj się
u mnie towarów bez liku
wybierz co chcesz sobie
długo stałam zażenowana
ale mimo zachęty tego co kupić
chciałam nie dostrzegałam
w końcu cichutko, nieśmiało powiedziałam
Panie ale nie masz tego co bym chciała
Bóg zasępił się chwilę
co Ty mówisz dziecko moje
nie może być...
w moim sklepie...
towary pierwsza klasa...
wyjątkowe...
chyba coś Ci się pomyliło
nie Panie naprawdę nie ma tego
ja przyszłam kupić zdrowie
i nie widzę go na wystawie
rozpłakałam się
a Pan wziął mnie za rękę
choć poprowadzę Cię
byś zobaczyła i uwierzyła
to o co prosisz w specjalnej witrynie
ale nie każdy o co prosi dostaje
ale Twoja wiara zasłużyła
by nagrodzona była
i wręczył mi Pan
w piękny papier zapakowany
mały pakuneczek
ręce położył na głowie
i tylko cichy szept słyszałam
od teraz Zdrowie będzie
z Tobą mieszkało
kiedy się obudziłam... płakałam
ale wiem że to ze szczęścia było
ale łez szczęścia nie wyciera się wcale
one mają swoje prawa
dziękuję Panie.......