zobaczyłam w Twoich oczach
te znane ogniki
o świcie to było
tyle szczęścia między nami
oniemieli, szczęśliwi... myśleliśmy
czy niemożliwe zdarzyć się może
dziś wiemy
a potem nauczyłam się
nazywać chwile z Tobą
co dnia ubierać pastelowe sukienki
latem upalnym się cieszyć
choć listopad na dworze
czas płynie
a my wciąż czujemy to ciepło
noc jest nie skończeniem
między dotykiem a szeptem
między słowem a pocałunkiem
łączą się dłonie
i każda chwila jest nasza
te chwile dodane do siebie
tworzą nasze życie
mają moc uzdrowienia
jesteśmy jak odpływy i przypływy
jak statki do portu zdarzające
jak polne kwiaty kwitnące na łące
jak wschody i zachody słońca
tym jesteśmy dla siebie
i początkiem nowego życia
na tej ziemi.....