już chyba wszystko zostało powiedziane
ale może dodam coś od siebie
miłość prawdziwa nigdy nie opuszcza
kiedy jestem w potrzebie
ona jest jak milion w totka
jest jak dobra ciotka
bywa że muzyką zagra od środka
nie zważa na odległość
wieku też nie liczy
nie zważa że ktoś na nią krzyczy
że się wypiera, że nie chce
a niech ją cholera
ona skruszy serce nawet najtrwardszego
i tak trafi do niego
potrafi też lico szare, zmęczone pomalować
nic to że chcesz się przed nią schować
ona wyrzuca w kąt skromności
nie wstydzi się otwartości
nie raz przychodzi na paluszkach
bierze z zaskoczenia
nawet się nie spodziewałam
a już z Twoim imieniem zasypiałam
zburzyła moje ramy i zasady
tak po prostu się zakorzeniła
motyle w brzuchu posadziła
sen gdzieś wyrzuciła
płomieniami serce ociepliła
teraz czekam czy tak samo
miłość w Twoim sercu się odbije
czy sprawi że w ekstazie
będzie wymawianie moje imię?