wejdź szybciutko, herbatę zrobiłam
weź ze sobą garść uśmiechu
ręce ubierz w dotyk
usta miodem wymaluj
właśnie tej nocy w białej pościeli
chcę pieścić Twe ciało i niebieskie oczy
poznamy ile warta jest chwila
co bez wymiaru na krawędzi przystaje
odnaleźć tę radość która w nas była
żyć prawdziwie w tym życia teatrze
gdzie co dzień gdy wstajemy...istniejemy
światło i mrok
dla Ciebie być dla Ciebie żyć
czy tylko puste słowa do siebie pisaliśmy
fikcją się syciliśmy
wiara i miłość
czemu dzień zakończył się ciszą i łzami
nie chcę wracać do czegoś, chcę do kogoś
czy tak mało mam pamiętać z tego spotkania
spotkania które warte było grzechu
ubrane winem i śmiechem
a potem kosz róż mi przyslaleś
dlaczego go nie przyjęłam?
dlaczego go nie chciałam?
przecież kochałam,do tej miłości się przyznałam
więc dlaczego?
jakie trudne to słowo... żegnaj
ani Ty ani ja go nie chcemy
więc czemu tak się torturujemy
czy naprawdę tak ma być że...
kto kocha często szlocha...