strach i odwaga
popiół i żar
smutek i śmiech
przepraszam cię za nagości smak
za lepszy świat
wszak Bóg to nie marionetka o nie
wychodzisz z cienia i wzywasz
wzywasz Jego imienia
tęsknota dwu serc
szczerość i szacunek
powiedź mi proszę co się stanie
kiedy cofniemy się w czasie
czy odnajdę własną drogę?
spragniona słów
przez lupę podglądam świat
kolejny maj...wiosny czar
nie umie się już śmiać
paraliż ciał
ale to nie miało być tak
magiczne słowa rozwiał wiatr
stoję w sadzie...kwitną jabłonie
biało,niewinnie
tak szybko lecą lata
a moje zdrówko w zielona gra
zmęczona jestem
kolejna noc bez snu
słucham ja cisza mówi
uczę się jej
nie chowam przeszłości
ona jak cień
zawsze ze mną jest
przeprawa mnie czeka
rzeka Styks...czy znajdę obola
by mnie przeprawiono
pociąg czasu nie stanie
nie zaczeka,lecz
podaruj mi Panie jeszcze trochę czasu
życie choć boli,ale
bezcenne wartości posiada
smętne niedzielne pisanie
rozwesel mnie więc wietrze majowy
i wywiej smutki z mej głowy
i