Znam ją i ty też ją znasz
lecz ona nie chce tego
niby ta sama lecz inna
niby roześmiana
a smutna
niby z muzyką w sercu
a w oku łza
czy na pewno ją znasz?
to już rozstanie
trudno będzie dotknąć życie
na niby
pożegnanie...
miłość na odległość
nie znoszę tego
zasuszę wspomnienia i sny
nastaną zwykłe szare dni
i czas jak żółw posuwać się będzie
ciężkie poranki po bezsennych nocach
kawa bez smaku samotnie pita
modlitwa, wspomnienie
i wyobrażni jak dłutem rzeźbienie
ciała Twojego cierpienie
plecy, piersi, pośladki
och płonę
przesuwane wyobraźnią obrazy
nagość ciała i blond włosy
rozsypane kobiercem na plecy
przykryte małe piersi
stałam w tą ostatnia wspólną noc
a Ty bałeś się dotknąć...
szeptałeś...cudzie mój nie zatrać się
hen tam w tym dalekim świecie
i wracaj wracaj tu
gdzie bije to jedyne
dla Ciebie serce