tym razem muzyki japońskiej. Poszłam dzisiaj z Anią do japońskiej restauracji UKI UKI. Już raz tam byłam i mi smakowało a dzisiaj miała być dodatkowa atrakcja koncert muzyki japońskiej. Muzyka jako ta japońska, oryginalna była bardzo. Nie byłam pewna czy muzycy już grają czy jeszcze stroją instrumenty. Bardziej interesowało mnie to, co mam w miskach. Restauracja specjalizuje się w makaronie (gruby, pszenny, tylko mąka, woda i sól, bez jaj i konserwantów ). Dzisiaj jadłam Ebi-Gozen. Ani przyniosła mi moje pałeczki na sprężynce, tylko tymi udaje mi się złapać kęsy jedzenia. Chcę cieszyć się i smakować a nie męczyć z wyślizgujacym się wiecznie makaronem. Wspaniały makaron, pyszne krewetki, słodkie ziemniaki i szparag w tempurze i sos do maczania warzyw i krewetek. Na deser - osobliwość japońska lody z zielonej herbaty i ume-drink (inna nazwa choya vine).... a w tle trio japońskie ciągle stroiło instrumenty... od czasu do czasu zachęcani oklaskami, wciąż nie mogli się ostatecznie dostroić i znów oklaski i znowu strojenie ;) Bardzo miłe popołudnie ;)