Biegnę do Ciebie
każdego dnia
ścieżką która
szczęście mi da
wiatr plecie
me włosy rozwiane
słońce opala
lico roześmiane
skowronek w cudny
humor wprawia
nic złego się
nie zapowiada
rosa obmywa
me stopy bose
nazbieram nektaru
i zaraz Ci przyniosę
poranny chłód orzeźwia
nie czuje zmęczenia
mogę tak biec
do krainy cienia
potężne drzewa
ustępują mi z drogi
żaden cień nie sprawia
w mym sercu trwogi
szczyty gór też
nie są problemem
pędzę do Ciebie
gnana wspomnieniem
gdy głębia wodna
na drodze mi stanie
przez kładkę uplecioną
z rzęsy się przedostanę
biegnę wiedziona instynktem
ominę gniazda szerszeni
każdą rozjuszoną żmiję
i dostojne stado jeleni
biegnę do przodu
a wiesz co mnie pcha?
to Twój szept,Twój głos
przyzywa mnie z cicha