Nijakie rozmowy zbyt często prowadzisz,
niekiedy od serca, przeważnie o niczym.
Wygląda, że po to by język poćwiczyć,
bo w takiej rozmowie nikomu nie
zdradzisz
swych prawdziwych uczuć, ni prawdziwej
twarzy.
Językiem ugniatasz przeżute jak guma
dostępne powszechnie i wytarte słowa.
Silisz się na dowcip, uśmiech też się
zdarzy,
ale cóż nowego możesz tu wydumać
kiedy ta rozmowa jest anonimowa?
Dobrze, jak w pociągu tak sobie
pogadasz,
zdarza się, że szczerze, nawet się
otworzysz.
Nikt cię tutaj nie zna i sen cię nie
zmorzy,
bo dla towarzystwa chętnie się
dosiadasz.
Ale czy w rodzinie, z najbliższymi swymi
otwierasz się łatwo i rozmawiasz
szczerze?
Trudno jest przekazać swe myśli
najskrytsze...
Łatwiej je zastąpić słowami ckliwymi,
zagłuszając duszy prawdziwe pacierze
o ten przekaz wolny, intencje
najczystsze...
poeto nie chowaj wierszy do szuflady
Zwiędną tam i zmarzną pozbawione
powietrza
Otwórz słowom okno niech w niebo ulecą
By zakwitnąć kwiatem w umysłach,
przestrzeni
Daj im trochę światła by sensu nie
stracić
Pisanego w znakach na cierpliwym
przedmiocie
Zachwyt to czy smutek śmiech czy
melancholia
To lek naszej duszy miód na nasze serce
Wyciągnij z ciemności te myśli skrywane
By z dna mogły wzrosnąć nad swych czasów
miarę