Wczoraj, kiedy pogoda dopisywała i byłam w dobrym samopoczuciu zrobiłam to. Spakowałam Twoje walizki i Ciebie. Wyprowadzam Cię z moich myśli, mojego umysłu z mojej głowy. Przeprowadzasz się po cichutko z wyżyn serca na samo jego dnie, by ciężko mi było powrócić do Ciebie. Muszę tylko jeszcze dobrze Cię tam ulokować, naszykować wygodne miejsce gdzie będziesz pokryty sprawami przyziemnymi i wszelakimi drobiazgami, bo im więcej tych wszystkich drobiazgów i pierdół tym ciężej będzie mi do Ciebie dotrzeć…. nie zaglądać tam więcej. Chce już przestać, bo mam już dość tej katorgi. Chce bo Tobie już wszystko obojętne. Wystarczy.
„Odkąd rzucił na nią czar
zapomniała kim naprawdę jest
Dzisiaj budzi się
A ja…”
Schowałam wszystkie słowa twe
I twój dla mnie wiersz zamknęłam w niej.
Ma swoje miejsce każdy gest.
Choć dano nam niewiele dni,