Ze słów pisanych się urodziła. Niewinna, maleńka, nieśmiała. Rosła przy blasku gwiazd i księżyca. Jak z ziarna zboże, zakiełkowała... Noce niedospane, nieprześnione. Opuszki palców zmęczone. W gwarze ikonek się wychowała. Szczerością, grą słów podlewana. Z kiełka w łodygę się zamieniła, w snach i w marzeniach ożyła... Znane jej łzy, radość i serca bicie . I długie godziny przy pulpicie. W Internecie rosła i świat poznawała. W kłos się rozwinęła i dojrzała ....chociaż wirtualna...Przyjażń wspaniała...