A może lepiej być kamieniem… przyglądać się wszystkiemu z boku… nie cierpieć, nie rozmyślać wiele… rankiem już nie pamiętać zmroku… A może lepiej być strumieniem… dążyć niezmiennie w jedną stronę… porywać z sobą, co po drodze… przecież już wszystko przesądzone… A może lepiej być nieczułym… ślepym i głuchym, bez rozumu… podążać biernie w karawanie… wtopić się, nie wychylać z tłumu… A jeśli jednak mogę trochę… mieć wpływ na wszystko, co się dzieje… to może warto się potrudzić… wesprzeć się mocno o nadzieję..