Lunatykujacy
Rejestracja:
Ostatnia gra
Siostry G.
Mało ten naród wycierpiał. Dwie wojny światowe, rozbiory, powstania,
Prawo i Sprawiedliwość, a teraz jeszcze rozpad zespołu sióstr
Godlewskich. Duet PCV został zaproszony w celu zaprezentowania swoich
nieumiejętności wokalnych aż do Amsterdamu w ramach trasy koncertowej
"tournee po gminach i nie tylko". Już na lotnisku siostry mocno
narzekały że muszą w kolejce do odprawy stać z pospólstwem. Naprawdę
dyrekcja portu lotniczego powinna się grubo zastanowić nad tym kogo
zatrudnia. Ktoś kto się zatrzymał na
szlagierach Majki Jeżowskiej nie ma kompetencji do obsługiwania
Esmeraldy i Moniki. Dzięki temu że siostry zwróciły personelowi uwagę z
kim ma do czynienia zostały wpuszczone na pokład aeroplanu. Kiedy tylko
latawiec z gwiazdami wzbił się w powietrze między siostrami doszło do
zwady. Prawdopodobnie przyczyną nieporozumienia była kwestia która z
nich ma pełnić rolę frontmana. Ponieważ dziewczęta nie doszły do
konsensusu postanowiły sprawę wyjaśnić odręcznie i zaczęły się tłuc aż
plastik trzeszczał. W międzyczasie informacja o sparingu dotarła do
kokpitu i pilot mówiąc kolokwialnie powiedział "pierdole, nie lecę".
Zawrócił odrzutowiec na ręcznym, zredukował do dwójki i na lotnisku
wysadził jedną z wokalistek, która powinna być oskarżona o narażenie
rzadkich gatunków ptactwa na wyginięcie. Ciosów siostry nie wytrzymała
Monika, która została odtransportowana do placówki służby zdrowia. Do
Amsterdamu na małego jointa pofrunęła Esmeralda. Dzięki pilotowi który
utrzymywał pułap 2 kilometrów, mając świadomość, że na wysokości powyżej
10000 metrów może dojść do eksplozji silikonowego cycka, a co za tym
idzie dekompresji nadwozia samolotu wszyscy pasażerowie bezpiecznie
dotarli na miejsce. Jeżeli siostry się nie pogodzą i zdecydują, że każda
z nich rozpocznie karierę solową to możemy śmiało powiedzieć, że
nieszczęścia chodzą parami.