Młoda, atrakcyjna kobieta pojechała sama - bez męża - do sanatorium. Spotkała tam Murzyna, no i stało się. Teraz myśli, jak przygotować męża na urodziny Murzyniątka.
- Kochanie, śnił mi się dzisiaj w nocy koszmar! - mówi do męża, po powrocie.
- Jaki koszmar, moje słoneczko? - pyta z zainteresowaniem mąż.
- Śniło mi się, że urodziłam Murzynka z uszami większymi niż ma Urban!
- Bądź spokojna, słoneczko - to tylko zły sen!
I tak każdego dnia przez dziewięć miesięcy. W końcu nadszedł termin, mąż zawiózł żonę do kliniki. Następnego dnia od samego rana waruje pod oknami kliniki. Wreszcie w oknie pojawia się żona:
- No i co słoneczko? Co urodziłaś? - pyta zaniepokojony.
- Murzynka - kiwa smutno głową żona.
- A uszy ma chociaż normalne?
- Tak - uśmiecha się żona.
- To i chwała Bogu.
Krzys73
Wagadugu
Rejestracja:
fb, Kabarety-życie to kabaret Bis
fb mój ogród.