Przemysław Gintrowski ( 21 grudnia 1951 - 20 października 2012 ), z pewnością, na długo zapisze się w pamięci osób, którym sprawy Polski nie są obojętne.
Do wspomnienia o twórcy skłoniła mnie dziesiąta rocznica śmierci barda.
Nie jest to jedyny powód, sądzę bowiem, że o tak wybitnych osobach, należy pamiętać zawsze.
Ktoś spyta: dlaczego wybitnych? -- Ponieważ słowo to, częstokroć nadużywane, w przypadku Gintrowskiego, nie mija się z prawdą. I niech to nawet patetycznie zabrzmi - to był człowiek o rzadko spotykanych cechach charakteru. Między innymi takich, jak właściwie pojmowana miłość do Ojczyzny, bezkompromisowość, odwaga, niezależność myślenia i pojmowania. Również, co ważne, umiejętność przekazywania prawd, poprzez twórczość.
Nie piszę o faktach znanych powszechnie, np. jakie Gintrowski miał wykształcenie, jaką pracą się parał (a zawód miał niejeden..),
czy też jakie nagrody otrzymał. Zainteresowani osobą twórcy mogą sięgnąć do odpowiednich źródeł informacyjnych, gdyż celem tutaj jest wyłącznie wspomnienie.
Wracam do tematu, co twórca dał Polakom, co pozostawił cennego. To albumy solowe, albumy z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim, muzyka filmowa, utwory w filmach oraz grane role filmowe, które realizując, przekazywał, szerzył odpowiednie poglądy, co wywierało pozytywny wpływ na zwolenników bezkompromisowego barda Wolności.
Twórczość barda była niezaprzeczalnie autentyczna, a nonkonformizm jawił się w sferze nie tylko artystycznej, ale też moralnej.
Jest za co być wdzięcznym Przemysławowi Gintrowskiemu!
"KAŻDY CHCE MIEĆ I KAŻDY, TAK CZY OWAK, MA
TĘ KRÓTKĄ CHWILĘ, MIĘDZY WEJŚCIEM A WYJŚCIEM;
KAŻDY NA JAKIMŚ INSTRUMENCIE GRA,
CHOĆ NIE KAŻDEGO OKLASKUJE SIĘ RZĘSIŚCIE." /Jacek Kaczmarski/
Ostatnia gra