Jesienne wieczory stwarzają idealne warunki do oddania się magii X muzy. Otwieram domową videotekę. Ulubione filmy, reżyserzy, aktorzy… Patrzę na kolorowe pudełka. Które wybrać? Właściwie nie muszę nic włączać, żeby usłyszeć:
"Dzień dobry, Kolumbie... Tymi słowami matka przypominała mi, że Amerykę już odkryto, a sny na jawie, nie przystawały do rzeczywistości. Po co dalej oddychać, skoro ktoś ci powiedział co odróżnia jabłko od roweru ? Jeśli ugryzę rower i przejadę się na jabłku poznam różnicę…”
Jestem ciekawa, czy też macie takie filmy oglądane nałogowo, cytaty które weszły do waszego codziennego życia :) Przyznam - dla mnie życie bez „elektrycznego cienia” byłoby uboższe.